"To będą słowa wygłoszone do żołnierzy amerykańskich i polskich, a więc w jednym z miejsc, które na podstawie decyzji prezydentów: Donalda Trumpa i Andrzeja Dudy, będzie miejscem stacjonowania żołnierzy amerykańskich w Polsce" – powiedział Błaszczak w radiowych "Sygnałach Dnia", nawiązując do czerwcowej deklaracji prezydentów USA i Polski.

Prezydent USA Donald Trump złoży wizytę w Polsce w dniach od 31 sierpnia wieczorem do 2 września. 1 września weźmie udział w uroczystościach 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej w Warszawie.

Szef MON powiedział, że będzie sześć miejsc stacjonowania żołnierzy amerykańskich. Przypomniał, że "deklaracja podpisana przez prezydentów Polski i Stanów Zjednoczonych stanowi o trwałej obecności wojsk amerykańskich w Polsce, o zwiększeniu co najmniej o 1000 żołnierzy amerykańskiej obecności", potwierdza także stacjonowanie 4,5 tys. amerykańskich wojskowych w Polsce i zapowiada ulokowanie amerykańskiego dowództwa szczebla dywizji.

"To też niewątpliwie sukces wynikający z mojego uporu, ale także z bardzo docenianej przeze mnie pomocy, wsparcia, jakiego w tej sprawie udzieliła ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Georgette Mosbacher. Jest to sukces Polski i Stanów Zjednoczonych" – ocenił Błaszczak.

Reklama

Pytany o zapowiedzi, że zwiększenie liczby amerykańskich żołnierzy w Polsce odbędzie się przez przeniesienie części personelu wojskowego USA z Niemiec, Błaszczak powiedział: "My rozmawiamy o zwiększeniu amerykańskiej obecności w Polsce, to nie do nas należy decyzja, skąd władze amerykańskie przesuną żołnierzy Stanów Zjednoczonych, nie chciałbym ingerować w suwerenne decyzje strony amerykańskiej, ale nie ulega dla nas wątpliwości, że jesteśmy doceniani przez naszych partnerów w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego, za to, że Polska wypełnia zobowiązania – przeznaczamy 2 procent polskiego PKB na obronność, nie wszystkie kraje tak czynią".

Według Błaszczaka "obecność wojsk amerykańskich niewątpliwie wzmacnia bezpieczeństwo, (...) niewątpliwie jest też bardzo korzystne dla gospodarki, szczególnie lokalnej, dlatego, że żołnierze wydają pieniądze na miejscu, jest to impuls rozwojowy dla gospodarki".

>>> Czytaj też: Trump: Jeśli będzie trzeba, USA wyjdą z WTO. Wiemy, że oszukują nas od lat