Obniżka PIT z 18 do 17 proc., "zerowy PIT" dla młodych czy zwiększenie kosztów uzyskania przychodów zrekompensuje wielu pracownikom składki na Pracownicze Plany Kapitałowe - mówi PAP wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju Bartosz Marczuk.

Przypomniał, że oszczędzanie w PPK wiąże się z wpłatami dokonywanymi przez pracownika. Równocześnie podkreślił, że PPK "to bardzo efektywny i bezpieczny sposób odkładania na przyszłość". "Można to porównać do lokaty na 100 proc.; ja wpłacam 100 zł, a drugie 100 zł otrzymuję za to od firmy i państwa" – mówił Marczuk.

Wpłata podstawowa uczestnika PPK może wynosić od 2 do 4 proc. wynagrodzenia, ale oprócz tego na konto PPK wpłaca też pracodawca (od 1,5 proc. do 4 proc.), dodatkowo każdy oszczędzający otrzymuje coroczną dopłatę z budżetu państwa w wysokości 240 zł, a także jednorazową tzw. "opłatę powitalną" w wysokości 250 zł.

"Jeśli ktoś nie zdecyduje się na wejście do PPK, to tak jakby rezygnował z tych dodatkowych pieniędzy" – mówi Marczuk. Podkreśla, że są one niemałe. "Osoba zarabiająca 4000 zł brutto sama wpłaci do PPK 80 zł miesięcznie, a drugie 80 zł otrzyma od firmy i państwa – powiedział Marczuk.

Dodał, że dzięki rozwiązaniom prawnym, takim jak "zerowy PIT", obniżka podatków z 18 do 17 proc. czy zwiększeniu kosztów uzyskania przychodów, w portfelach podatników zostanie więcej pieniędzy. "Np. zapłacimy niższe zaliczki na podatek dochodowy, co w efekcie przełoży się na wzrost naszych miesięcznych pensji netto" - mówił. Zaznaczył, że wielu pracownikom powinno to zrekompensować, a młodym osobom pokryć z dużą nawiązką zmniejszenie wynagrodzenia wynikające z wpłat na ich konta do PPK.

Reklama

Pytany o to, czy obowiązkowe wejście firm do systemu PPK nie wpłynie na wyhamowanie wynagrodzeń, wiceprezes odpowiedział, że najniższe w historii bezrobocie (5,2 proc.) i zwiększające się inwestycje firm, mówią o tym, że mamy do czynienia z tzw. "rynkiem pracownika”, to zatrudniani bardziej dyktują warunki na rynku pracy. A to - jak stwierdził - oznacza, że przedsiębiorstwa, które zaoferują lepsze warunki pracy nie będą miały problemów z pozyskaniem pracowników, a te, które zamrożą wynagrodzenia - mogą mieć. Przypomniał też, że ustawa o PPK nie pozwala na obniżkę wynagrodzeń z tytułu wpłat do Programów. Podkreślił również, że ustawa o PPK była konsultowana ze wszystkimi organizacjami pracodawców i żądna z nich nie wskazywała, że przedsiębiorstwa będą miały problem z płaceniem składek.

Z wyliczeń PFR wynika, że grupą, która najwięcej zyska na wprowadzonych w tym roku zmianach podatkowych będą młodzi do 26. roku, którzy od 1 sierpnia płacą tzw. "zerowy PIT". "Dzięki temu młodzi zyskają rocznie, w całym 2020 r. co najmniej 1,8 tys. zł. Dotyczy to tych osób, które zarabiają pensję minimalną, która od przyszłego roku wzrośnie do 2450 zł. Tymczasem ich wpłata do PPK wyniesie rocznie niespełna 150 zł bo osoby zarabiające do 120 proc. pensji minimalnej mogą zapłacić obniżoną składkę w wysokości 0,5 proc. pensji brutto - powiedział Marczuk.

Wiceprezes PFR podkreślił, że osobom do 26. roku życia oszczędzanie w PPK opłaca się w sposób szczególny, bo nie dość, że nie płacą podatku od wynagrodzenia, z którego odprowadzana jest jego składka, to jeszcze nie zapłacą PIT od wpłat do PPK wnoszonych przez pracodawcę.

Pracownicze Programy Kapitałowe mają docelowo objąć 7-8 mln pracowników i zapewnić dodatkowe oszczędności dla przyszłych emerytów, po ukończeniu przez nich 60. roku życia. Ustawa zakłada utworzenie prywatnego, dobrowolnego systemu gromadzenia oszczędności emerytalnych. W program ma być zaangażowane państwo, pracodawcy i pracownicy. Dotyczy osób, które są zatrudnione na podstawie umowy o pracę.

Do PPK zostaną automatycznie zapisani pracownicy w wieku od 18 do 55 lat. Pozostali, którzy przekroczyli 55. rok życia, mogą przystąpić do PPK na własny wniosek. Wszyscy mają prawo w dowolnym momencie zrezygnować z udziału w PPK, a także w dowolnym momencie do nich przystąpić.

Ustawa weszła w życie 1 stycznia 2019 r. z półrocznym vacatio legis. Od 1 lipca, jako pierwsze, do systemu wchodzą podmioty zatrudniające co najmniej 50 osób. Od 1 stycznia 2020 r., system będzie wprowadzany w coraz mniejszych przedsiębiorstwach. Ostatni termin to 1 stycznia 2021 r. Obowiązuje on też podmioty należące do sektora finansów publicznych.

Z ewidencji PFR rozwoju wynika, że do 19 sierpnia umowy na zarządzanie z instytucjami finansowymi podpisało już 606 firm.

>>> Czytaj też: Sektor publiczny jest na bakier ze stawką godzinową