Jak podano, wycofywanie ciężkiego sprzętu rozpoczęła sprzymierzona z USA kurdyjska milicja Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG).

Są to kroki uzgodnione w ramach porozumienia Turcji i Stanów Zjednoczonych o planowanej strefie bezpieczeństwa w północnej Syrii. Oba kraje uzgodniły utworzenie w Turcji centrum koordynującego ich działania w strefie bezpieczeństwa wzdłuż północno-wschodniej granicy Syrii. Na razie nie są znane bliższe szczegóły, m.in. na temat systemu dowodzenia skierowanymi tam wojskami.

Według kurdyjskiej administracji YPG wycofały się w ostatnich dniach z przygranicznych miast Tel Abjad i Ras al-Ajn, co ma pokazywać chęć "opracowania rozwiązania w drodze dialogu" i jest "pierwszym krokiem" w realizowaniu turecko-amerykańskich ustaleń.

Jednocześnie Mustafa Bali, rzecznik Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF) - zbrojnego sojuszu sił opozycyjnych, w którym ważną rolę odgrywają YPG - poinformował, że YPG i SDF mają wycofać się z pasa przygranicznego o szerokości 5-14 km.

Reklama

Planowana strefa bezpieczeństwa w północno-wschodniej Syrii przy granicy z Turcją ma być wspólnie koordynowana i zarządzana. USA i Turcja informowały, że powinna być ona "korytarzem humanitarnym" i że dołożą wszelkich starań, aby Syryjczycy wysiedleni z powodu trwającej od 2011 r. wojny mogli powrócić do kraju.

Wcześniej władze Turcji ostrzegały, że jeśli nie dojdzie do porozumienia, mogą rozpocząć jednostronne działania wojskowe na terenach kontrolowanych przez YPG. Poprzednie tureckie interwencje zbrojne, w 2016 i 2018 roku, miały oczyścić tamtejsze obszary z milicji syryjskich Kurdów oraz z bojowników dżihadystycznego Państwa Islamskiego (IS).

Turcja uważa YPG za ugrupowanie terrorystyczne, powiązane ze zdelegalizowaną w tym kraju Partią Pracujących Kurdystanu (PKK). Strona amerykańska z kolei ściśle współpracuje z YPG w ramach walki z dżihadystami. W ostatnich czterech latach SDF przejęły od bojowników Państwa Islamskiego kontrolę nad znaczną częścią północno-wschodniej Syrii.

Reżim w Damaszku potępił amerykańsko-tureckie ustalenia, uznając, że służą one "ekspansywnym ambicjom Turcji".

>>> Czytaj też: Hongkong: szykuje się stan kryzysowy? Carrie Lam nie wyklucza tej możliwości