Szef rządu był we wtorek gościem programu "Fakty po faktach" w TVN24. Został zapytany m.in., czy będzie premierem po wyborach.

Najpierw trzeba te wybory wygrać" - powiedział. "Ale jeżeli Prawo i Sprawiedliwość wygra i będzie miało większość parlamentarną, co mam nadzieję nastąpi (...), to wtedy kierownictwo polityczne podejmie odpowiednie decyzje w swoim czasie" - dodał.

Dopytywany, czy to znaczy, że dziś nie ma jeszcze kandydata, powiedział: "Dziś nie ma decyzji, co będzie po wyborach". "Tak jak to się odbywa we wszystkich krajach na całym świecie, we wszystkich partiach" - podkreślił.

Pytany, czy lepszym szefem rządu byłby on, czy prezes PiS Jarosław Kaczyński, powiedział: "Myślę, że pan prezes Jarosław Kaczyński byłby znakomitym i najlepszym premierem". I dodał: "Jestem przekonany, że pan prezes byłby lepszym premierem".

Reklama

Na początku rozmowy Morawiecki został też zapytany, kto będzie bardziej twarzą PiS w kampanii, on czy prezes Jarosław Kaczyński.

"PiS pracuje bardzo mocno kolektywnie, jesteśmy w trasie cały czas, to jest wielki wysiłek bardzo wielu ludzi" - odpowiedział Morawiecki.

"Przede wszystkim liczy się jeden podstawowy sondaż 13 października i my polegamy przede wszystkim na wyborcach, a to co jest w sondażach, to oczywiście mamy wobec nich pewną rewerencję, ale to nie wszystko" - dodał dopytywany o spadek notowań PiS, wykazywany w niektórych sondażach.

>>> Polecamy także: Polacy równo podzieleni w kwestii oceny pracy rządu [SONDAŻ]

Premier pytany o takie deklaracje, jak polski samochód elektryczny, polskie autobusy na prąd czy budowa mieszkań w ramach programu Mieszkanie plus mówił, że jego obietnicą były autobusy elektryczne "i jeździ ich coraz więcej po Polsce, po polskich miastach".

Pytany o rozwój budownictwa mieszkaniowego i opóźnienia programu Mieszkanie Plus Morawiecki powiedział, że 4-5 lat temu budowano 147 tys. mieszkań rocznie. Po ułatwieniach i udogodnieniach w prowadzonych przez rząd i m.in. programie Mieszkanie Plus powstanie w tym roku 200 tys. mieszkań - podał premier. W zeszłym była to liczba 185-187 tys. mieszkań, czyli już o ok. 40 tys. wyższa, niż pięć lat temu.

"To wszystko na skutek różnego rodzaju działań, które my wdrożyliśmy" - dodał.

Zaznaczył, że jego zdaniem najważniejsza jest "wielka podaż mieszkań na rynku", żeby zrekompensować ich deficyt.

Podał, że w ramach "Mieszkania Plus na deskach kreślarskich jest co najmniej 38 tys. mieszkań - na różnych etapach budowy. "Wiadomo, że mieszkania nie buduje się w ciągu roku, proces budowy całego osiedla, to czasem około czterech lat" - podkreślił premier.

"Wypełnianie obietnic, to jest nasz znak firmowy" - zapewnił premier. "Wiarygodność, to jest nasz znak firmowy. 500 Plus, Emerytura Plus, Fundusz Dróg Samorządowych to bardzo mocny znak firmowy" - podkreślił.

Zapytany w o kolejki do lekarzy oraz zmiany w służbie zdrowia premier Morawiecki podkreślił, że "kolejki w wielu obszarach bardzo ważnych dla ludzi, takich jak endoprotezy czy (leczenie - dop. red.) zaćmy skracają się i to o miesiące".

W kontekście zmian zachodzących w służbie zdrowia zwrócił z kolei uwagę, że rząd "wykupił nadwykonania z ośmiu lat, zakupił bardzo dużo dodatkowego sprzętu, praktycznie za około dwa miliardy złotych i zwiększył wydatki (na służbę zdrowia - dop. red.) do poziomu 6 procent". "To epokowa zmiana dla służby zdrowia" - ocenił premier.

Zdaniem Morawieckiego, rząd "powoli stara się zmieniać rzeczywistość we właściwym kierunku". Wśród tych zmian premier wymienił m.in. program wymiany karetek oraz skracanie się kolejek do lekarzy. "Mamy też bez limitu dostęp do rezonansów i do badań, z których potem dopiero wynikają zlecenia specjalistyczne" - zauważył.

"Wiele robimy, żeby ten wielki tankowiec pod banderą »służby zdrowia« zszedł na bardziej właściwy kurs" - powiedział Morawiecki. Jednocześnie zauważył, że "wiele jest jeszcze do poprawy".

Premier wskazał również, że "kolejki do specjalistów będą mogły być skrócone nie tylko kiedy zagwarantujemy odpowiednią pulę pieniędzy, bo ona w tym historycznym budżecie zrównoważonym znajduje się zgodnie z trajektorią dojścia do 6 procent, ale również wtedy, kiedy będą ci specjaliści".

"Przez poprzednie 15-20 lat wyjechało z Polski 25-30 tysięcy lekarzy, w związku z czym pierwszą decyzję jaką podjął były minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, a obecny minister Łukasz Szumowski ją kontynuuje, jest kształcenie większej liczby lekarzy" - przekonywał premier. Dodał, że "dzisiaj kształcimy o ponad 50 proc. więcej lekarzy, tylko że ten proces kształcenia (...) trwa około 10 lat".

>>> Zmniejszamy w tym półroczu przyjęcia pacjentów – mówi mi w niezobowiązującej rozmowie jedna z dyrektorek szpitala. I dodaje, że dostali po łapach za to, że leczą szybko i sprawnie. O tym, że "nie opłaca się działać ani lepiej, ani gorzej" przeczytasz w tym artykule.

Odnosząc się do założeń przyszłorocznego budżetu oraz kwestii spowolnienia gospodarczego na świecie premier powiedział: "dlatego mamy taki dobrze skonstruowany budżet, żeby przetrwać (spowolnienie gospodarcze - dop. red.), żeby bardzo dobrze jednocześnie on się odzwierciedlił we wzroście gospodarczym, we wszystkich naszych programach społecznych".

"To jest też ważne, (...) że jednocześnie my mamy zabezpieczone środki na całą naszą piękną rewolucję godnościową, czyli na 500 plus, na wszystkie dodatki społeczne i dla osób niepełnosprawnych, i dla seniorów" - powiedział szef rządu.

Przyznał, że spowolnienie na światowych rynkach "wygląda mniej więcej zgodnie z moimi przewidywaniami, z przewidywaniami różnych domów analitycznych, więc tutaj nie ma żadnych wielkich zaskoczeń". Pewnym zaskoczeniem - jak mówił - mogłoby być tąpnięcie w handlu międzynarodowym na skutek wojny handlowej między Chinami a Stanami Zjednoczonymi. "To jest rzeczywiście pewna niewiadoma, to jest jakieś ryzyko" - ocenił premier.

"Dzięki wysokim dochodom podatkowym potrafiliśmy spiąć budżet też na przyszły rok. (...) Likwidacja w dużym stopniu luki VAT, jak i zwiększenie dochodów podatkowych przez nasze cztery lata o 100 mld zł - poprzednie cztery lata to było 50 mld. Myślę, że łatwo można te liczby zestawić, podobnie w obszarze podatku CIT i w dochodach z PIT-u to są rzeczywiście bardzo duże sukcesy uszczelnienia systemu" - powiedział.

Dodał, że to doprowadziło do tego, że "mogliśmy zrównoważyć dochody i wydatki budżetu państwa po raz pierwszy". Zdaniem premiera to "dobra wiadomość w obliczu nadchodzących pewnych turbulencji, o których słychać na rynkach międzynarodowych". "Zaplanowaliśmy to rzeczywiście też i pod kątem sytuacji wewnętrznej, i zewnętrznej" - zaznaczył.

"Kiedy ogłosiliśmy naszą »piątkę« Jarosława Kaczyńskiego, »piątkę« Prawa i Sprawiedliwości, która rocznie będzie pochłaniała środki 42 mld zł, to zaczęliśmy bardzo dokładnie, skrupulatnie przeglądać wszystkie pozycje kosztowe, wydatkowe, budżetowe, inwestycyjne, ale również dochodowe. Na skutek bardzo realnych, konkretnych działań są absolutnie konkretne pieniądze, które wpływają i wypływają" - wskazał Morawiecki.

Pytany o reformę Otwartych Funduszy Emerytalnych i jej wpływ na przyszłoroczny budżet premier powiedział, że "w przypadku OFE to jest akurat odwrotny ruch niż ten, który zrobili nasi poprzednicy".

"W 2014 r. połowę środków z OFE zostało skonsumowanych w budżecie. My środki z OFE przekazujemy ludziom, ale dajemy też wybór (...) Przekazujemy środki na Indywidualne Konta Emerytalne i każdy będzie mógł wybrać, czy chce pozostać w systemie repartycyjnym i płacić dopiero w sytuacji, w której będzie odbierał emeryturę poprzez ZUS i wtedy nie wpływa do budżetu ani grosza, czy będzie chciał, żeby te środki wpłynęły na Indywidualne Konto Emerytalne i wtedy jest składka porównywalna do tego, co dzisiaj płacą emeryci. W przeciwnym przypadku byłoby to niesprawiedliwe wobec emerytów" - powiedział.

"W przypadku OFE mamy 15 proc. od ok. 150 mld zł założone, czyli ok. 22 mld podzielone na dwa lata, ponieważ nie wiemy, jakie będą decyzje ludzi. Czyli można powiedzieć, że mniej więcej rocznie 9, 10, 11 mld, ale to jest przy założeniu, że ci ludzie zdecydują się pozostać na Indywidualnych Kontach Emerytalnych" - dodał premier.

>>> Czytaj też: Konfederacja Lewiatan: budżet bez deficytu sfinansują pracownicy i firmy