Z informacji podanych przez KE wynika, że rowery importowane z Indonezji, Malezji, Sri Lanki, Tunezji, Kambodży, Pakistanu i Filipin również objęto tymi środkami. To konsekwencja dochodzeń, w których stwierdzono, że chińskie rowery trafiały do tych krajów, a następnie były reeksportowane do UE.

Cła antydumpingowe na rowery z ChRL sięgają lat 90. Po raz pierwszy nałożono je w 1993 roku i od tego czasu były one kilkukrotnie przedłużane. KE podała, że obecnie wzrosną one do 48,5 proc.

"W dochodzeniu wszczętym w ubiegłym roku w ramach przeglądu środków stwierdzono, że istnieje duże prawdopodobieństwo kontynuacji dumpingu i ponownego wystąpienia szkody w przypadku ich wygaśnięcia" - uzasadniła KE.

W UE produkowane jest rocznie ponad 11 mln rowerów w 22 państwach członkowskich. Według danych KE unijni producenci rowerów zapewniają 100 tys. bezpośrednich i pośrednich miejsc pracy.

Reklama

Z analiz KE wynika, że chińscy producenci mają wolne moce, aby wyprodukować dodatkowe 37 mln rowerów. Przemysł rowerowy został również wskazany jako kluczowy w obecnym pięcioletnim planie Chin i inicjatywie "Made in China 2025". Oznacza to, jak podkreślono w dokumencie KE, że "istnieje duże prawdopodobieństwo", iż chińscy producenci powrócą do sprzedaży po sztucznie niskich cenach i w dużych ilościach rowerów do UE, jeżeli środki antydumpingowe zostaną zniesione.

Od lipca 2018 roku obowiązują też unijne tymczasowe cła na chińskie rowery elektryczne, bo według KE były one sprzedawane w UE po sztucznie zaniżonych cenach. Karne cła w tym przypadku sięgają nawet 80 proc.

>>> Polecamy: Wojna o 5G. Polska ma stać się europejskim centrum produkcji Ericssona