O wprowadzenie do obrad informacji ws. awarii systemu przesyłowego do warszawskiej oczyszczalni "Czajka" wnioskowała wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska.

Wcześniej wniosek w tej sprawie zapowiedzieli też radni PiS. Rada Warszawy jednogłośnie poparła uzupełnienie porządku o ten punkt.

Informację przedstawił wiceprezydent stolicy Robert Soszyński. Jak podkreślił, do awarii doszło we wtorek, kiedy rozszczelnił się kolektor główny, którym odprowadzane są ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka".

"W kategoriach zagrożenia nie jest to traktowane jako poważne zagrożenie, dlatego, że zgodnie z procedurami rolę kolektora A automatycznie przejmuje kolektor B, ścieki są odprowadzane równoległą rurą kolektora B do oczyszczalni +Czajka+" - tłumaczył. Jak podkreślił, dzień później doszło do rozszczelnienia się drugiego kolektora, co już musiało zostać uznane za "bardzo poważną awarię".

Reklama

Soszyński wyjaśniał, że obecnie najważniejsze jest to, by możliwe szybko przywrócić drożność choć jednego kolektora, a następnie przyjąć odpowiednią metodologię całościowej naprawy.

Podkreślił, że w kwestii awarii służby zachowały się zgodnie ze wszystkimi obowiązującymi procedurami, a nic wcześniej nie zwiastowało, że takie zdarzenie może się przytrafić. Zaznaczając, że sytuacja jest "bardzo poważna", zauważył, że używanie słów takich jak "katastrofa ekologiczna" jest "grubym nadużyciem". Zdaniem radnych PiS wyjaśnienia udzielone przez wiceprezydenta Soszyńskiego nie były wystarczające. Z wnioskiem formalnym o przerwanie obrad, dopóki na sesję nie przybędą prezes MPWiK Renata Tomusiak oraz prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, zwrócił się szef klubu radnych PiS Cezary Jurkiewicz. Wniosek odrzucono głosami radnych Koalicji Obywatelskiej.

"To jest sytuacja niedopuszczalna, że pana prezydenta nie ma z nami" – mówił rzecznik klubu radnych PiS Błażej Poboży. "Miejsce prezydenta Rafała Trzaskowskiego jest tu, ale niestety przyzwyczailiśmy się do tego, że go nie ma w kluczowych sytuacjach" – dodał.

Poprosił także o informację, kto i w oparciu "o jakie wytyczne" zdecydował o dokonaniu zrzutu nieczystości do Wisły. "Chciałbym usłyszeć, czy była inna możliwość rozwiązania tej sytuacji" – dodał. Jego zdaniem "mamy do czynienia z katastrofą ekologiczną, której skutki są trudne do ocenianie w tej chwili". Radni PiS pytali m.in. o ubezpieczenie miasta na wypadek tego typu wypadków, a także o to, kiedy o sytuacji powiadomiono odpowiednie służby. "Z tego co wiemy, Główny Inspektor Ochrony Środowiska dowiedział się o sytuacji z telewizji, a pan prezydent stwierdził, że powiadomienie powiatowego inspektora wystarczy" – mówił radny PiS Maciej Binkowski.

Mówiąc o jakości wody, radny podkreślił, że stężenie azotu amonowego poniżej miejsca zrzutu ścieków w Wiśle trzydziestokrotnie przekracza dopuszczalną normę. "W kategoriach zdatności wody do spożycia nie mieści się to nawet w najniższej, trzeciej kategorii. Oznacza to, że woda nie nadaje się nawet do tego, by były nią nawadniane pola uprawne" – mówił.

Szef radnych klubu KO Jarosław Szostakowski przyznał, że skutki awarii z pewnością będą "poważne", jednak na razie trudno je ocenić. "Ja nie oczekuję dzisiaj, że służby miejskie i służby MPWiK będą miały wszystkie odpowiedzi, ale oczekuję, że usłyszymy je w ciągu kilku najbliższych dni" – powiedział.

Podkreślił też, że od razu, gdy dowiedział się o awarii, był zwolennikiem tego, by porozmawiać o tym na czwartkowej Radzie Miasta. "Ja bym apelował do pana prezydenta - jak już ogarniemy to, co się wydarzało (...) - o szczegółowe sprawozdanie na piśmie, jak doszło do tej awarii, jakie działania zostały podjęte, jak walczyliśmy ze skutkami" - powiedział. Dodał jednak, że na razie należy skupić siły na przeciwdziałaniu skutkom awarii.

Radny Marek Szolc (KO) podkreślał z kolei, że w kwestii awarii należy skupić się "na prawdziwej skali tego problemu". "Skali, która jest poważna, natomiast w żaden sposób nie wymyka się spod kontroli i nie jest powodem do siania paniki i nie jest na pewno jedynym kryzysem ekologicznym, który miał w Polsce miejsce" – wskazał, dodając, że tych jest "bardzo dużo".

"Pytanie, dlaczego akurat ten spotkał się z tak ogromną troską ze strony wszystkich przedstawicieli rządu, ministerstw, odpowiednich inspekcji, zostawiam otwarte. Mam nadzieję, że było w tym żadnej złej woli i nie ma to żadnego związku z nadchodzącymi wyborami" - powiedział Szolc.

We wtorek rano doszło do awarii jednego z kolektorów, przesyłającego ścieki z części lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka". Nieczystości wówczas skierowano do drugiego z kolektorów, który jednak w środę przestał funkcjonować. Wskutek awarii zarząd Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji podjął decyzję o kontrolowanym zrzucie nieczystości do Wisły - do rzeki trafia 3 tys. litrów nieczystości na sekundę.

>>> Czytaj też: MON zaproponował Warszawie pomoc wojska po awarii oczyszczalni. Prezydent odmówił