"Musimy tam być - oświadczył Trump. - Zamierzamy zmniejszyć liczbę naszych żołnierzy w Afganistanie, ale utrzymamy tam naszą obecność. Musimy mieć tam duże siły wywiadowcze. A potem zobaczymy, co się wydarzy".

Amerykańskie wojska wkroczyły do Afganistanu po zamachach z 11 września 2001 roku. W 2014 roku USA formalnie zakończyły misję bojową w tym kraju, nadal jednak zapewniają szerokie wsparcie szkoleniowe lokalnym siłom afgańskim, walczącym zarówno z talibami, jak i grupami Państwa Islamskiego. Kontyngent USA w tym kraju liczy 14 000 żołnierzy.

Administracja Donalda Trumpa od kilku miesięcy negocjuje z talibami polityczne porozumienie, które mogłoby zakończyć długoletnią wojnę w Afganistanie. Oczekuje się, że planowana ugoda obejmie gwarancje ze strony talibów, że Afganistan nie będzie bazą dla innych grup ekstremistycznych. Może również zawierać zapisy o zawieszeniu broni i negocjacjach talibów z innymi przedstawicielami Afganistanu, chociaż talibowie odmówili negocjacji z rządem afgańskim, uważając go za marionetkę Waszyngtonu.

Talibowie wielokrotnie podkreślali, że w zamian za ustępstwa oczekują całkowitego wycofania obcych sił z Afganistanu. A to musiałoby prawdopodobnie oznaczać wyjście z tego kraju także ok. 6 tys. żołnierzy z innych państw, którzy są tam obecni w ramach misji NATO Resolute Support.

Reklama

W środę talibowie oświadczyli, że obie strony zbliżają się do "ostatecznego porozumienia". "Mamy nadzieję, że wkrótce będziemy mogli przekazać dobrą wiadomość naszemu muzułmańskiemu, dążącemu do niepodległości narodowi” - powiedział Suhail Szahin, rzecznik biura politycznego talibów w Ad-Dausze, gdzie odbywają się negocjacje delegacji USA i talibów.

Na początku lipca afgańscy politycy i talibowie zobowiązali się do stworzenia "mapy drogowej na rzecz pokoju" oraz rozpoczęcia kontrolowanego procesu pokojowego. Jednak pod koniec lipca talibowie odmówili prowadzenia bezpośrednich rozmów z rządem centralnym w Kabulu.

Po blisko 18 latach wojny w Afganistanie talibowie kontrolują obecnie połowę terytorium kraju.

>>> Czytaj też: Zełenski: zadaniem nowego parlamentu jest zakończenie wojny