Zaprzysiężony w maju na szefa państwa Zełenski przybędzie z pierwszą oficjalną wizytą do Warszawy w sobotę. Tego dnia przeprowadzi rozmowy z prezydentem Andrzejem Dudą. W niedzielę weźmie udział w uroczystościach 80. rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej.

„Zełenski powinien pokazać w Warszawie, w czym jego polityka będzie różniła się od polityki jego poprzednika. Polskie władze powinny jednak także pokazać, że gotowe są do działań na rzecz nowego partnera. W polityce historycznej Zełenski jest bardziej gotowy do dialogu niż Poroszenko” – oceniła w rozmowie z PAP dyrektor pozarządowego Centrum Nowa Europa w Kijowie Alona Hetmanczuk.

Ekspertka oczekuje, że w trakcie wizyty podjęte zostaną decyzje, które będą miały wpływ na poprawę stosunków Warszawy z Kijowem. „Byłoby dobrze, gdyby doszło do zmian, co do zasad współpracy w sprawach historycznych” – podkreśliła.

Jewhen Mahda, szef kijowskiego Instytutu Polityki Światowej, zauważa, iż mimo napiętej atmosfery wokół wspólnej historii, Zełenski i Duda powinni dążyć do polepszenia wzajemnych relacji. „Dla dwóch krajów, które mają tyle wspólnych interesów, nie ma innej, mądrej alternatywy” – powiedział.

Reklama

Rozmówca PAP wskazał, że w Polsce mogłaby być dobrze przyjęta zapowiedź Zełenskiego dotycząca zmiany kierownictwa ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej. „Nie jest tajemnicą, że dyrektor IPN Wołodymyr Wiatrowycz wywołuje zauważalną irytację strony polskiej i sądzę, że Zełenski może pokazać, że go zwalnia, choć nie zależy to bezpośrednio od niego, lecz od rządu” – zaznaczył.

Zdaniem Mahdy w innych dziedzinach współpracy polsko-ukraińskiej między Kijowem i Warszawą panuje pełne porozumienie. „Polska doskonale rozumie znaczenie Ukrainy dla bezpieczeństwa europejskiego. I na tym polu Warszawa nie może mieć do nas żadnych pretensji” – podkreślił.

Komentator polityczny Witalij Portnikow, który jest współprzewodniczącym Ukraińsko-Polskiego Forum Partnerstwa, wskazuje, że prezydent Zełenski nie ma wpływu na to, co dzieje się w związku z decyzją strony ukraińskiej o zakazie prowadzenia przez Polskę poszukiwań ofiar konfliktów i ekshumacji szczątków ich ofiar na Ukrainie.

„Kwestia ekshumacji nie należy do kompetencji prezydenta. Można ogłosić wszystko, ale prezydent nie ma do tego uprawnień” – powiedział PAP.

Portnikow ocenił jednocześnie, że stosunki polsko-ukraińskie są dobre i potrzebne obu krajom. „Nie mówimy dzisiaj tylko o partnerstwie strategicznym Ukrainy i Polski, gdyż sytuacja, do której doszło w ostatnich latach, nie tylko w relacjach między państwami, ale i naszymi narodami, a przede wszystkim zwykłymi ludźmi, tworzy wspólny świat ukraińsko-polski, który nigdy nie będzie już inny” – oświadczył.

Komentator przypomniał o Ukraińcach, którzy pracują w Polsce, przyjeżdżają w celach turystycznych oraz prowadzą biznes. To samo – kontynuuje – dotyczy Polaków, którzy zajmują się tym samym na Ukrainie.

„I właśnie to będzie wyznacznikiem relacji polsko-ukraińskich. Ta tendencja nie jest dyktowana przez prezydentów, lecz przez procesy historyczne. Dlatego wizyta prezydenta Zełenskiego w Polsce może jedynie tę tendencję potwierdzić. Tym bardziej, że Polska konsekwentnie wspiera stanowisko ukraińskie w podstawowych dla ukraińskiej państwowości kwestiach. Jest to rosyjska okupacja Krymu i Donbasu oraz prawo Ukrainy do decydowania o swojej własnej przyszłości” – powiedział.

Portnikow mówi, iż chciałby, by Polska nie odbierała Ukrainy jedynie z perspektywy jej zachodnich regionów. „Ukraina to ogromny kraj, w którego centrum i na wschodzie nikt nie zna skomplikowanej historii stosunków polsko-ukraińskich. Wołodymyr Zełenski jest przykładem takiego Ukraińca, który urodził się w Krzywym Rogu i dla którego Polska, Słowacja, Czechy czy Węgry to praktycznie jedna i ta sama przestrzeń cywilizacyjna. Apeluję więc do Polaków, by budowali relacje z całą Ukrainą, a nie z regionami na zachodzie naszego kraju” – oświadczył.

Wskazał przy tym, że nadzieje, iż zmiana na stanowisku prezydenta Ukrainy doprowadzi do całkowitej zmiany polityki pamięci historycznej Ukraińców, są płonne.

„Nie chciałbym powracać do swojej dawnej tezy, że to przede wszystkim polscy politycy powinni pozostawić historię historykom i że gra na nastrojach wyborców na polu historycznym stwarza w pierwszej kolejności problemy dla Polski oraz jej miejsca w Europie Wschodniej. Biorąc pod uwagę oczekiwania dotyczące integracji europejskiej Ukrainy, Polska ma wszelkie szanse, by w przyszłości stać się bezspornym liderem w tym regionie” – zaznaczył.

Zdaniem komentatora kwestie sporów historycznych są jedynie niewielką częścią relacji między naszymi krajami. „Im więcej będziemy mówić o integracji europejskiej, o konieczności oporu przed imperialistycznymi nastrojami Rosji, o gospodarce, biznesie i o tej wspólnej przestrzeni ukraińsko-polskiego współżycia, tym mniej będziemy mieli gruntu dla spekulacji po obu stronach granicy” – powiedział Portnikow PAP.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)