Artykuł z Onetu był wstrząsem, tyle że później narracja obywatelskiego przerażenia putinowskimi chwytami rządu PiS raczej opadła, niż się wzmogła. Chwilowo? Na trwałe?
Sporo zasługi w takim przebiegu sprawy ma sam Ziobro. Dymisjonuje szybko (co prawda na polecenie Kaczyńskiego, ale ten siedzi w cieniu i minister wykorzystuje ten fakt, by prezentować się jako rozgrywający), wypowiada się jednoznacznie i inteligentnie wznosi oczy do nieba: „Ach, ci sędziowie, z nimi zawsze kłopoty…”. Chyba jednak większą rolę odgrywa mechanizm „O Boże, wilki!”.
Publikacji – wartościowej i ważnej – Onetu, a następnie „Gazety Wyborczej”, towarzyszyły oczekiwania nadmierne w stosunku do prawdy. Bo prawdą jest, że sędziowie związani z ministrem sprawiedliwości wymieniali się idiotycznymi komentarzami w sieci, a co najmniej trzech z nich wykorzystywało hejterkę MałaEmi (to jeden z jej sieciowych nicków) w, by tak powiedzieć, walce o Polskę.
Cały artykuł przeczytasz w weekendowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej
Reklama