„My nie wychodziliśmy z tego traktatu i nie zamierzamy produkować ani rozmieszczać takich rakiet, jeśli nie będzie zagrożenia dla naszego bezpieczeństwa. Na razie do takiej sytuacji nie doszło; mam nadzieję, że nie dojdzie” – powiedział Łukaszenka podczas otwarcia międzynarodowej konferencji ds. walki z terroryzmem w Mińsku.

„Jestem pewien, że deklaracja odpowiedzialnych krajów o nierozmieszczaniu rakiet średniego i pośredniego zasięgu w Europie mogłaby być istotnym wkładem w umocnienie bezpieczeństwa. Nie jesteśmy idealistami i widzimy wszystkie trudności, które może napotkać ta inicjatywa w warunkach obecnych sprzeczności. Ale przecież układ o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej i inne globalne zakazy dotyczące broni masowego rażenia też się kiedyś wydawały niemożliwe” – mówił Łukaszenka, cytowany przez agencję BiełTA.

Białoruski prezydent ocenił, że zaniedbanie tej kwestii grozi poważnymi konsekwencjami. Nawiązując do sytuacji w Afganistanie, Łukaszenka ocenił: „przecież my sami inspirujemy te procesy, tworzymy problemy, z którymi jutro będziemy walczyć”.

„Terroryzm, z którym dzisiaj walczymy, zblednie wobec tego problemu (potencjalnego rozmieszczenia rakiet – PAP) za kilka lat. Jeśli się nie zatrzymamy, to będzie oznaczać, że zrobiliśmy krok ku nowej wojnie. I daj Boże, by obeszła się ona bez broni jądrowej” – oświadczył.

Reklama

Realna możliwość pojawienia się w Europie rakiet jest prostą drogą do „wzrostu napięcia i nowego wyścigu zbrojeń” - podkreślił.

Białoruś - wskazał Łukaszenka - konsekwentnie przekonuje o konieczności wznowienia szerokiego międzynarodowego dialogu ds. bezpieczeństwa.

Traktat INF został podpisany w 1987 roku przez przywódców USA Ronalda Reagana i ówczesnego ZSRR Michaiła Gorbaczowa w Waszyngtonie i dotyczy pocisków o zasięgu od 500 do 5500 km.

Rosja złamała to porozumienie, rozmieszczając nowe pociski manewrujące SSC-8, będące lądową wersją bazujących na okrętach podwodnych pocisków SSN-21 Sampson. W odpowiedzi Stany Zjednoczone najpierw zawiesiły swój udział, a następnie wycofały się z układu.

W swoim wystąpieniu Łukaszenka odniósł się także do sytuacji na Ukrainie i konfliktu w Donbasie, twierdząc, że trwa on do dziś, „ponieważ komuś to jest potrzebne”.

Mówiąc o walce z terroryzmem, Łukaszenka ocenił, że jest jeden warunek jej skuteczności – „żebyśmy tego chcieli”. Zaapelował o zjednoczenie się społeczności międzynarodowej na rzecz systemowej walki z terroryzmem.

Białoruski lider mówił też o zagrożeniach w internecie, cyberprzestrzeni. Jego zdaniem warto rozpocząć inicjatywę „pasa cyfrowego dobrosąsiedztwa”, która byłaby oparta na poszanowaniu „cyfrowej suwerenności” innych państw.

Mówiąc o regulowaniu funkcjonowania internetu, Łukaszenka ocenił, że „nikt nie może zarzucić (władzom Białorusi – PAP), że chcą w jakiś sposób ograniczać internet". „Chociaż trzeba by. Na razie nie wiemy, jak to zrobić tak, żeby cywilizowana społeczność znowu nie obłożyła nas sankcjami” – oświadczył.

Konferencja „Walka z terroryzmem przy pomocy innowacji i nowych technologii” odbywa się w Mińsku w dniach 3 i 4 września z udziałem 50 delegacji z różnych krajów, a także organizacji międzynarodowych, w tym ONZ i OBWE.

>>> Czytaj też: Jeśli Polska gospodarka utrzyma tempo wzrostu, to dogonimy Niemcy za 21 lat