Do Turcji uchodźcy z Syrii napływają od początku konfliktu w tym kraju, czyli od ośmiu lat. Rząd w Ankarze, który przyjął już 3,6 mld Syryjczyków, twierdzi, że w ostatnim czasie problem imigracji gwałtownie wzrósł.

Celem tureckiego rządu jest przesiedlenie nawet miliona uchodźców do strefy buforowej w północno-wschodniej Syrii, w której większość stanowią Kurdowie. Najpierw jednak Ankara i Waszyngton chcą oczyścić obszar z kurdyjskiej milicji Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG). W niedzielę rozpoczęły się wspólne patrole tureckich i amerykańskich wojsk w tym regionie.

Równocześnie wiceminister spraw zagranicznych Turcji Faruk Kaymakci zapowiedział we wtorek, że w najbliższym czasie kanclerz Niemiec Angela Merkel odwiedzi Ankarę, by wspólnie z tureckim rządem przedyskutować kwestię wzajemnej pomocy w sprawie migracji.

Erdogan w ostatnim czasie kraju zaczął ponownie grozić państwom zachodnim, że jeżeli nie będą spełniać jego żądań "otworzy on [azylantom] bramy" do Europy. Na mocy zawartego w 2016 r. porozumienia Unia Europejska przekazała od tego czasu Turcji 6,7 mld dolarów w zamian za zatrzymanie napływu imigrantów.

Reklama