Kraje nowej Unii, pominięte wcześniej przy obsadzaniu najwyższych stanowisk, zostały wczoraj dopieszczone: mają mieć czterech wiceprzewodniczących KE.
Spór o polskie sądy odziedziczą po Fransie Timmermansie znana z ostrej krytyki władz w Warszawie Czeszka Věra Jourová i niemniej krytyczny Belg Didier Reynders.
W Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen otrzymali teki w obszarze wartości podstawowych i sprawiedliwości. Niewykluczone też, że Timmermans, który będzie zastępcą szefowej KE do spraw klimatu, szybko powróci na linię frontu. Holenderski polityk, znany jako twarz sporu o praworządność, teraz ma odpowiadać za „green deal” – nową ambitną politykę klimatyczną Wspólnoty. Oznacza to, że rząd PiS, który stawia na węgiel i obawia się, że zbyt ambitne cele klimatyczne uderzą w konkurencyjność polskiej gospodarki – właśnie z Timmermansem będzie musiał rozmawiać o pieniądzach na tzw. sprawiedliwą transformację. Czyli przestawianie gospodarki na niskoemisyjną.
Zaprezentowanych wczoraj kandydatów na komisarzy musi zatwierdzić jeszcze Parlament Europejski, który zazwyczaj wymusza zmianę kandydata jednej ze stolic lub jego portfolio. Polowanie na czarownice rozpocznie się 30 września. Typowani są w nim: Polak – kandydat na komisarza ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski, i Węgier – twarz zmian w sądownictwie i były minister sprawiedliwości tego kraju oraz kandydat na komisarza ds. rozszerzenia i polityki sąsiedztwa László Trócsányi.
Reklama