Osłabiony przez wewnętrzną konkurencję, rosnące koszty i zmniejszone marże na skutek negatywnych stóp procentowych, Commerzbank rozważał jakiś czas temu fuzję ze swoim większym rywalem – Deutsche Bankiem. W obliczu niepowodzenia tego przedsięwzięcia, przedstawione przez Commerzbank plany w bolesny sposób ujawniają, że zwroty i zyski na rozdrobionym niemieckim rynku, który jest zdominowany przez mniejsze instytucje i spółdzielczych pożyczkodawców, nie będą wyższe.

W ramach strategii restrukturyzacji banku, którą przedstawił dyrektor zarządzający Martin Zielke, Commerzbank chce redukcji 20 proc. oddziałów oraz likwidacji 5 proc. miejsc pracy, które kosztują dziś firmę ok. 850 mln euro. Dzięki temu instytucja zyska 750 mln euro, które przeznaczy na inwestycje technologiczne, mające jej pomóc w zdobyciu większej liczby klientów związanych z małymi i średnimi firmami.

Aby sfinansować reorganizację, Commerzbank chce sprzedać większość udziałów w polskim mBanku, przez co zwiększy się zależność firmy od rynku niemieckiego. Agencja Moody’s ostrzegła już Commerzbank, że sprzedaż polskiej jednostki wpłynie negatywnie na wzrost przychodów i zysków.

Co więcej, plan nie daje nadziei na osiągnięcie trwałej rentowności po jego wdrożeniu. Dochody do 2023 roku powinny być wyższe, twierdzi bank, ale już nie wskazuje szczegółów, jak to można osiągnąć. To znak, że wzrost pozostanie nieuchwytny.

Reklama

I choć Commerzbank był nieco odważniejszy jeśli chodzi o ujawnienie konkretnych planów cięć i obniżenia kosztów (koszty powinny spaść o ok. 20 proc. do 2023 roku), to inwestorzy mogą nie zauważyć różnicy. W średnim terminie zyskowność może sięgnąć 4 proc., jeśli mierzyć to zwrotem z kapitału własnego. To znacznie poniżej szacunków kosztu kapitału własnego, nominalnej opłaty inwestorów pobieranej w zamian za posiadanie udziałów.

Najlepsze co można powiedzieć to to, że Commerzbank jest depresyjnie realistyczny. Więcej szczegółów restrukturyzacji oraz założeń, które leżą u podstaw tych niedoszacowanych celów finansowych, poznamy w piątek, po tym, jak rada nadzorcza je zaakceptuje.

Okazuje się, że wiele innych niemieckich banków jest zbyt optymistycznych jeśli chodzi o szacowanie zysków. Otóż jak wynika z ankiety niemieckich regulatorów rynku finansowego, więcej niż połowa z 1400 mniejszych pożyczkodawców w Niemczech oczekuje wzrostu stóp procentowych. Pozostaje życzyć powodzenia w oczekiwaniu na ten krok.

Rozważane wcześniej połączenie Commerzbanku z Deutsche Bankiem wiązałoby się z wieloma problemami: fuzja sprawiłaby, że połączone banki zostałaby z działającymi nieefektywnie jednostkami ds. papierów wartościowych, przy jednoczesnym istnieniu potrzeby niepopularnej redukcji setek tysięcy miejsc pracy.

Z kolei spadajcie coraz niżej stopy procentowe oraz największe od 7 lat problemy niemieckiej gospodarki powodują, że potrzeba fuzji i konsolidacji na rodzimym rynku staje się bardziej paląca niż kiedykolwiek.

Straty z tytułu kredytów będą się powiększały, choć mniejsi pożyczkodawcy dysponują „solidnym kapitałem”, jak wynika ze stres testów przeprowadzonych przez Bundesbank oraz BaFin – niemieckiego regulatora rynku finansowego. W obecnym środowisku niskich stóp procentowych można się spodziewać, że konkurencja będzie coraz ostrzejsza.

Około 1500 pożyczkodawców w Niemczech walczy o klienta biznesowego. To najmniejszy stopień koncentracji na rynku bankowym w całej Unii Europejskiej. Banki oszczędnościowe sektora publicznego oraz powiązane z nimi Landesbanki dysponują ok. 25 proc. krajowego kapitału bankowego. Spółdzielnie odpowiadają za kolejne 11 proc. Z kolei pięć największych banków nad Renem odpowiada za zaledwie 30 proc. kapitału.

W efekcie zwrot z kapitału niemieckich banków odstaje na tle Europy. Zmuszenie spółdzielni, aby przekształciły się w korporacje, może być jednym ze sposobów na rozpoczęcie konsolidacji bankowej na niemieckim rynku, uważa Peter Hahn z Londyńskiego Instytutu Bankowości i Finansów.

Jednym z najprostszych rozwiązań dla Commerzbanku byłaby sprzedaż całej instytucji jednemu z europejskich inwestorów, który właśnie zapukał do drzwi. Nie rozwiąże to jednak problemów całego rynku bankowego w Niemczech, na którym banków jest zbyt wiele.

>>> Czytaj też: Commerzbank rozważa sprzedaż mBanku. Borys: "PFR nie analizuje przejęć instytucji finansowych"