Varadkar zastrzegł, że nie otrzymał jeszcze informacji o nowych warunkach wyjścia Zjednoczonego Królestwa z Unii, ale przedstawiciele brytyjskiego rządu omawiali je ze swymi irlandzkimi odpowiednikami i "szczegóły nie są zachęcające".

"Jeśli chodzi o wszelkie propozycje, jakie są dzisiaj przedstawiane, to nie chcę ich komentować, dopóki nie będę miał okazji ich zobaczyć i przestudiować. Jednak z całą pewnością to, co słyszymy, nie brzmi zachęcająco i w mojej opinii, niestety, nie może być podstawą do jakiegokolwiek porozumienia" - dodał. Oznajmił, że ma zamiar porozmawiać z Johnsonem jeszcze w środę wieczorem.

Wcześniej w środę brytyjski premier oświadczył, że przedstawia Unii Europejskiej "konstruktywne i rozsądne propozycje", i podkreślił, że nie powinno być wątpliwości, iż jedyną alternatywą wobec nich jest brexit bez porozumienia.

Zapewnił, że w żadnych okolicznościach nie będzie kontroli na granicy Irlandii Północnej ani w jej pobliżu, a konserwatyści będą respektować proces pokojowy w tej prowincji i będące jego podstawą porozumienie wielkopiątkowej.

Reklama

Johnson nie ujawniał szczegółów, ale to, co mówił, potwierdzało wcześniejsze informacje dziennika "Daily Telegraph". Zgodnie z nimi plan "dwóch granic na cztery lata" zakłada, że wraz końcem okresu przejściowego - w trakcie którego Londyn ma nadzieję zawrzeć z UE umowę o wolnym handlu - 31 grudnia 2020 roku, całe Zjednoczone Królestwo, czyli zarówno Wielka Brytania, jak Irlandia Północna, wyjdzie z unii celnej, ale Irlandia Północna pozostanie w unijnym wspólnym rynku w zakresie obrotu produktami rolnymi i przemysłowymi.

Po czterech latach północnoirlandzkie Zgromadzenie Parlamentarne miałoby zdecydować, czy po 2025 roku prowincja ma pozostać dalej w takich samych specjalnych stosunkach z UE, czy też podlegać regulacjom brytyjskim.

Miałoby to być alternatywą Londyn wobec tzw. backstopu, proponowanego wcześniej mechanizmu, który miał na celu uniknięcie utrudnień w funkcjonowaniu rynku wewnętrznego UE, a zwłaszcza udziału Irlandii w tym rynku, a także zagwarantowanie funkcjonowania gospodarki na całej wyspie. Backstop był jak dotąd głównym powodem, dla którego Londyn nie mógł się porozumieć z Unią; był też przyczyna konfliktów między rządem Borisa Johnsona, a częścią brytyjskich parlamentarzystów.

>>> Czytaj też: Boris Johnson: Doprowadźmy brexit do końca. Teraz kolej na kompromis UE