Edward Robinson w serwisie Bloomberg opisuje problemy, z którymi mierzą się najpopularniejsze europejskie startupy. Na przykład Johannes Reck, współzałożyciel wartego 1 mld dol. startupu GetYourGuide, narzeka na to, że nie może zapewnić swoim pracownikomudziału w przyszłych zyskach ich firmy bez ponoszenia kosztów i narażania się na kłopoty. Przez dekady firmy technologiczne w USA korzystały z akcyjnych programów motywacyjnych dla pracowników, aby pobudzać innowacje i bezprecedensowe bogacenie się. „W przeciwieństwie do Doliny Krzemowej, gdzie plany motywacyjne stały się tak powszechne, jak stoły do piłkarzyków i sesje jogi w południe, kultura programów akcyjnych w wielu krajach europejskich jeszcze się nie zakorzeniła” – pisze Robinson.

Zbyt hojne wypłaty od jakiegoś czasu nie są mile widziane przez europejską opinię publiczną i ustawodawców. Kilka lat temu Holendrzy ograniczyli premie dla bankierów i innych specjalistów finansowych na poziomie 20 proc. ich wynagrodzenia podstawowego. Przedsiębiorcy muszą radzić sobie ze stawkami podatkowymi i uciążliwymi ograniczeniami, które często sprawiają, że dzielenie się kapitałem i programy akcyjne sprawiają więcej problemów, niż są tego warte. Gdy pracownicy w Niemczech korzystają z takich opcji, muszą płacić podatek dochodowy od różnicy między wartością rynkową a ceną wykonania, a stawka ta wynosi od 14 proc. do 47,5 proc. Muszą także płacić 25 proc. podatek od zysków kapitałowych, kiedy sprzedają swoje akcje. Z kolei amerykańscy pracownicy płacą od 0 do 20 proc. podatku od zysków kapitałowych.

>>> Czytaj też: Jak Amerykanie kupowali i budowali kraj

Dla przedsiębiorców typu venture capital problemem jest nie tylko przyciągnięcie talentów. Dlaczego Europa nie produkuje światowych firm technologicznych na tym samym poziomie, co USA? Nie dość, że brakuje motywujących rekompensat, to państwa członkowskie UE wciąż nie stanowią wspólnego rynku, który mógłby konkurować z Doliną Krzemową. Mało kto odważa się tu na eksperymenty i niechętnie wlicza w koszta nieuniknione niepowodzenia. Wyjątkami wśród europejskich startupówSpotify, Klarna i TransferWise.

Reklama

Motywujące programy akcyjne zdobywają popularność w krajach takich jak Wielka Brytania, Włochy, Portugalia i Francja. Na innych europejskich rynkach założyciele startupów muszą chwytać się różnych sztuczek, by motywować swoich pracowników. W Szwecji opcje akcyjne mogą być opodatkowane jako dochód według stawek przekraczających 50 proc. Firmy w Austrii, Czechach, Niemczech i Hiszpanii oferują „wirtualne opcje na akcje”, ale to tak naprawdę bonusy gotówkowe pod inną nazwą.

Już niebawem startupom łatwiej może być w Niemczech. Bettina Stark-Watzinger, przewodnicząca Komisji Finansów Bundestagu, przedstawiła przepisy, które obniżyłyby stawkę podatku od opcji na akcje o połowę, traktując je jako zyski kapitałowe, a nie dochód. „Niemcy popadły w samozadowolenie w zakresie wspierania innowacji cyfrowych” – twierdzi Stark-Watzinger. Według niej obiecujące firmy technologiczne przeniosą się do innych krajów, jeśli prawodawcy niczego nie zmienią.

>>> Czytaj też: Facebook niszczy twoje zdrowie psychiczne [INFOGRAFIKA]

Przykładem dla europejskich ustawodawców powinny być losy amerykańskich firm, które postawiły na motywacyjne programy akcyjne. Sukces PayPal Holdings Inc., pionier płatności internetowych, wzbogacił nie tylko swoich założycieli. Członkowie tzw. „mafii PayPal” (m.in. Elon Musk, Peter Thiel i Reid Hoffman) założyli biznesy, na których – dzięki opcjom akcyjnym – również szeregowi pracownicy zbili fortuny. Ci z kolei założyli własne firmy, w których proponują programy akcyjne – i pomagają wzbogacić się swoim pracownikom. Edward Robinson, pisząc o tej zależności, powołuje się na wskaźnik Mignota i tzw. efekt koła zamachowego.

Jak więc sprawić, by startupy łatwiej się bogaciły? Ustawodawcy powinni zapewnić, że beneficjenci nie będą obciążani podatkami, dopóki zyski z akcji nie zostaną zrealizowane.

>>> Czytaj też: Obowiązkowy split payment uszczelni VAT. Dla firm to więcej obowiązków