O wprowadzeniu zakazu poinformowała w piątek szefowa administracji Hongkongu Carrie Lam na konferencji prasowej z udziałem całego jej gabinetu. Uzasadniła to eskalacją przemocy na ulicach miasta. "Biorąc pod uwagę obecną sytuację w Hongkongu, jest to konieczna decyzja" - powiedziała. Podkreśliła jednak, że nie ogłasza stanu kryzysowego w regionie.

Przeciwko zakazowi na ulicach centrum miasta protestowały w piątek tysiące osób. Opozycja sprzeciwia się też używaniu przez władze przepisów o stanie kryzysowym, które teoretycznie przyznają szefowej administracji niemal nieograniczone uprawnienia.

>>> Czytaj też: Rywalizacja USA i Chin zdefiniuje XXI wiek. Europa od tego nie ucieknie i będzie musiała wybrać [OPINIA]