Wśród firm, które zostały dodane przez administrację USA do czarnej listy znalazły się m.in. producent technologii sztucznej inteligencji SenseTime (która dostarcza rozwiązania dla rządowego systemu kamer wyposażonych w funkcje rozpoznawania twarzy), oraz dostawca rozwiązań do wideomonitoringu i nadzoru Hikvision. Oprócz ośmiu spółek do listy dopisano 20 innych organizacji, przede wszystkim - chińskie agencje rządowe, które zaangażowane są zdaniem USA we "wdrażanie kampanii represji, arbitralnych, masowych zatrzymań oraz nadzoru z użyciem wysokorozwiniętych technologii nad Ujgurami, Kazachami i innymi członkami muzułmańskich mniejszości" w regionie autonomicznym Xinjiang.

Organizacja Narodów Zjednoczonych ocenia, że obecnie statystycznie jeden na dwunastu rezydentów regionu Xinjiang wyznania muzułmańskiego jest przetrzymywany w obozach, gdzie więźniowie zmuszani są do pracy przymusowej i poddawani torturom.

Serwis Tech Crunch przypomina, że wpisanie chińskich firm na czarną listę amerykańskiego ministerstwa handlu oznacza, że podmioty te muszą ubiegać się o dodatkowe zezwolenia na zakup produktów od dostawców z USA. Zezwolenia te są jednak trudne do uzyskania - według serwisu znalezienie się na czarnej liście w praktyce oznacza, że firmy te nie będą zdolne do współpracy z jakimikolwiek przedsiębiorstwami z USA.

Na czarnej liście figuruje już m.in. koncern Huawei, który - według założyciela i szefa Rena Zhengfeia straci z tego tytułu przychody w wysokości 30 mld dolarów. USA oskarżają Huawei o złamanie sankcji wobec Iranu oraz kradzież amerykańskiej własności intelektualnej. Waszyngton podejrzewa ponadto, że koncern może być zaangażowany w działania wywiadowcze na rzecz rządu w Pekinie. Od miesięcy amerykańskie władze naciskają na sojuszników, by wykluczyli dostawców sprzętu telekomunikacyjnego z Państwa Środka - Huawei i ZTE - z udziału w lokalnych wdrożeniach technologii 5G.

Reklama

>>> Czytaj też: Do USA dociera kryzys. Rynki boją się recesji