Tusk pogratulował zwycięzcom niedzielnym wyborów parlamentarnych, ale - jak dodał - "większe nadzieje wiążę z tymi, którzy wybory do Sejmu przegrali". "Chociaż uzyskali naprawdę bardzo dobre wyniki, a co najważniejsze osiągnęli dzięki zjednoczeniu wysiłków świetny wynik w wyborach do Senatu, wygrali wybory do Senatu" - podkreślił.

B. premier zaapelował też, żeby tego "zjednoczeniowego wysiłku nie zmarnować w konfliktach, albo w braku szacunku czy respektu w relacjach wzajemnych między partiami politycznymi". "Nie można zmarnować przede wszystkim ludzkich nadziei związanych z tym wynikiem" - zaznaczył.

Jednocześnie Tusk zwrócił uwagę, że w Senacie trzeba szanować każdy pojedynczy mandat. "Chciałbym bardzo, żeby partie polityczne reprezentowane w Senacie i senatorowie niezależni jak najszybciej usiedli ze sobą i znaleźli rozwiązanie, które zagwarantuje, że to życzenie wyborców stanie się politycznie znaczącym faktem" - powiedział.

B. premier podkreślił też, że "aby powstrzymać rząd PiS w robieniu szkód, trzeba mieć siłę prezydenckiego weta". "Dlatego dla mnie rzeczą najważniejszą jest wybranie takiego kandydata w wyborach prezydenckich, który będzie miał największe szanse wygrać wybory prezydenckie, a nie że się zgłosi, że ma o sobie dobre mniemanie" - dodał.

Reklama

Według Tuska taki kandydat powinien być w stanie przekonać tych, którzy dziś głosują na PiS. "Który będzie umiał przekonać Polaków, którzy z jakichś powodów głosują na PiS, albo wahają się pomiędzy jedną a drugą opcją. To powinien być bez wątpienia wspólny wysiłek tych wszystkich, którzy w tych ostatnich wyborach głosowali, m.in. w Senacie, na dzisiejszą senacką większość" - powiedział b.premier.

Na pytanie, czy zdecyduje się wystartować w wyborach prezydenckich odparł: "Jeśli pojawia się taka jednoznaczna wola, żeby wspólnie budować kandydaturę, która ma największe szanse na zwycięstwo, to nikt nie powinien się wahać". Zastrzegł, żeby "nie wyciągać wniosków o charakterze personalnym" w odniesieniu do niego. "Dzisiaj jest przynajmniej kilka osób na polskiej scenie politycznej, które mają takie same, a może większe szanse, żeby przekonać tych wątpiących" - zauważył Tusk.

B. premier ocenił, że pośpiech w sprawie wyboru kandydata opozycji w wyborach prezydenckich nie jest wskazany. "Nie miałbym i nie będę miał żadnego problemu z uznaniem takiego wstępnego werdyktu, że są lepsi kandydaci" - zaznaczył Tusk.

Pytany, czy będzie ubiegał się pod koniec listopada w Zagrzebiu o szefostwo w Europejskiej Partii Ludowej podkreślił, że dostał taką propozycję. Nie wykluczył, że będzie kandydował na szefa EPL. "Zaangażowanie w EPL, inaczej niż bycie szefem Rady Europejskiej, nie wyklucza zaangażowania w sprawy krajowe. Nie mówię tu o wyborach prezydenckich, tylko generalnie o moim powrocie do aktywności w życiu publicznym w Polsce. Ewentualne przywództwo w EPL na pewno nie powstrzyma mnie przed pełnym zaangażowaniem w sprawy polskie" - zapowiedział

Szef Rady Europejskiej był pytany także o apel, aby zakończyć bitwy polityczne o Senat. Chodzi o słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził w poniedziałek, że PiS będzie dążyć do tego, by Senat stał się miejscem, "w którym wojna niszcząca polską politykę będzie co najmniej ograniczona". "Współpraca pokojowa, koegzystencja w parlamencie w ustach Jarosława Kaczyńskiego brzmi jak taki nieświeży dowcip na jakimś takim nieudanym stand-upie" - ocenił Tusk.

Dodał, że gdyby chociaż przez sekundę serio potraktować deklarację Kaczyńskiego, to "spróbujmy w takim razie na nowo odbudować chociażby jakieś takie elementarne zaufanie, ale nie w Senacie, gdzie przegrałeś chłopie, tylko jeśli masz dobrą wolę to róbmy to wszędzie". "Czy wierzę, w intencje Jarosława Kaczyńskiego, że jest teraz gołąbkiem pokoju i bardzo chce współpracować z opozycją? No nie, to brzmi jak taki nieświeży dowcip" - powiedział Tusk.

Niedzielne wybory do Sejmu wygrało Prawo i Sprawiedliwość, na które głosowało 43,59 proc. wyborców. Drugie miejsce zajęła Koalicja Obywatelska z wynikiem 27,40 proc, a dalsze: SLD (12,56 proc. głosów), PSL (8,55 proc.) i Konfederacja (6,81 proc.). PiS będzie w najbliższej kadencji Sejmu dysponować 235 mandatami, KO - 134, SLD - 49, PSL - 30, a Konfederacja - 11.

W wyniku niedzielnych wyborów Komitet Wyborczy Prawo i Sprawiedliwość uzyskał 48 mandatów w Senacie. Koalicja Obywatelska PO N IPL ZIELONI – 43 mandaty. KW Polskie Stronnictwo Ludowe – trzy, a KW Sojusz Lewicy Demokratycznej – dwa. W Senacie zasiądą także Lidia Staroń (Komitet Wyborczy Wyborców Lidia Staroń – Zawsze po stronie ludzi) oraz Wadim Tyszkiewicz (Komitet Wyborczy Wyborców Wadim Tyszkiewicz), Krzysztof Kwiatkowski (Komitet Wyborczy Wyborców Krzysztofa Kwiatkowskiego) oraz Stanisław Gawłowski (Komitet Wyborczy Wyborców Demokracja Obywatelska).(PAP)

autor: Mateusz Roszak

mro/ akuz/ rbk/ mm/ par/