Lider Partii Pracy Jeremy Corbyn oświadczył, że nowe porozumienie jest "jeszcze gorsze" niż jego poprzednia wersja wynegocjowana przez poprzedniczkę Johnsona, Theresę May, i trzykrotnie odrzucona przez Izbę Gmin.

"Propozycje te grożą wywołaniem wyścigu na dno w kwestii praw i ochrony: zagrażają bezpieczeństwu żywności, obniżają normy środowiskowe i (ograniczają) prawa pracowników oraz otwierają możliwość przejęcia (brytyjskiej publicznej służby zdrowia) NHS przez prywatne korporacje amerykańskie. Ta umowa nie zjednoczy kraju i powinna zostać odrzucona. Najlepszym sposobem na rozwiązanie sprawy brexitu jest oddanie ludziom ostatniego słowa w referendum" - oświadczył Corbyn.

Niektórzy posłowie laburzystowscy sugerują zarazem, że partia byłaby skłonna poprzeć umowę, gdyby została ona poddana pod referendum.

>>> Czytaj też: Europejskie porty wydają fortunę przez brexit. Miliony euro na inwestycje

Reklama

"Szkocję ta umowa wypchnęłaby z UE, jednolitego rynku i unii celnej - wszystko to wbrew naszej woli. Uczyniłaby z nas jedyną część Zjednoczonego Królestwa, która zostałaby wypchnięta (z UE), choć nie wyraziła na to zgody i nie ma wpływu na przyszłe stosunki. SNP za tym nie zagłosuje" - napisała na Twitterze liderka Szkockiej Partii Narodowej (SNP) Nicola Sturgeon.

Przekonywała, że wybór posłów nie powinien być ograniczony do brexitu za porozumieniem lub bez, bo alternatywą zawsze jest odwołanie go. Powtórzyła apel o nowe referendum niepodległościowe w Szkocji. "Brexit pokazał, że jedyną drogą dla Szkocji, by decydowała o swojej przyszłości, jest niepodległość" - napisała.

"Walka o zatrzymanie brexitu jest daleka od zakończenia. Umowa Borisa Johnsona byłaby zła dla naszej gospodarki, usług publicznych i środowiska. Następne dni wyznaczą kierunek rozwoju naszego kraju na pokolenia i jestem bardziej zdeterminowana niż kiedykolwiek, aby powstrzymać brexit" - zadeklarowała z kolei Jo Swinson, przewodnicząca Liberalnych Demokratów, jedynego z głównych ogólnokrajowych ugrupowań, które postuluje całkowitą rezygnację z wyjścia z UE.

Przeciwny umowie jest także lider eurosceptycznej Partii Brexitu Nigel Farage. "To po prostu nie jest brexit. Jeżeli miałoby to być przyjęte, rozpoczynamy kolejne lata negocjacji w sprawie umowy o wolnym handlu, o której już wiemy, że do tego nie dojdziemy... chyba że pozostaniemy dostosowani do regulacji Unii Europejskiej" - mówił.

Dodał, że umowa powinna zostać odrzucona, aby umożliwić wyjście bez porozumienia, a jeśli miałby wybór między jej przyjęciem a przesunięciem terminu wyjścia kraju z UE i nowymi wyborami parlamentarnymi, opowiedziałby się za tym drugim rozwiązaniem.

Te deklaracje opozycji sugerują, że Johnsonowi będzie bardzo trudno uzyskać poparcie dla umowy podczas sobotniego głosowania w Izbie Gmin. Nie dość, że stoi on na czele rządu mniejszościowego, to wątpliwości wobec porozumienia wyraża wciąż północnoirlandzka Demokratyczna Partia Unionistyczna (DUP), która wspiera jego gabinet; nie jest też jasne stanowisko frakcji twardych zwolenników brexitu w Partii Konserwatywnej.

Specjalne posiedzenie Izby Gmin, na której posłowie mają zdecydować o przyjęciu bądź odrzuceniu porozumienia, zapowiedziane jest na najbliższą sobotę.

Jeśli posłowie przyjmą umowę, Wielka Brytania opuści Unię Europejską 31 października, jeśli ją odrzucą - Johnson będzie zobligowany zwrócić się do Brukseli o odsunięcie tego terminu do 31 stycznia 2020 roku.

Północnoirlandzka Demokratyczna Partia Unionistów (DUP) także oświadczyła w czwartek, że nadal nie może poprzeć uzgodnionego przez brytyjskiego premiera Borisa Johnsona porozumienia o warunkach wyjścia Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej.

"Po potwierdzeniu przez premiera, że uważa, iż zapewnił +wspaniałe nowe porozumienie+ z Unią Europejską, Demokratyczna Partia Unionistów nie będzie w stanie poprzeć tych propozycji w parlamencie. Konsekwentnie staliśmy na stanowisku, że będziemy rozważać poparcie tylko takich rozwiązań, które są zgodne z długoterminowymi interesami gospodarczymi i konstytucyjnymi Irlandii Północnej i będą chronić integralność unii (Zjednoczonego Królestwa - PAP). Propozycje te nie są naszym zdaniem korzystne dla dobrobytu gospodarczego Irlandii Północnej i podważają integralność unii" - napisano w oświadczeniu DUP.

Jak podkreślono, w porozumieniu zdecydowano się na odejście w kwestii dalszego udziału w nim Irlandii Północnej od zasady, że w kluczowych sprawach wyrażać zgodę muszą zarówno unioniści, jak i nacjonaliści.

W oświadczeniu DUP wyrażono również obawę, że towary podlegałyby systemowi kontroli celnej "niezależnie od ich ostatecznego miejsca przeznaczenia" oraz że UE miałaby prawo weta w kwestii tego, które towary byłyby zwolnione z cła, a które nie. "Jest to niedopuszczalne w granicach wewnętrznych Zjednoczonego Królestwa" - napisano w oświadczeniu.

Zgodnie z porozumieniem Irlandia Północna będzie nadal podlegała ograniczonemu zestawowi unijnych regulacji, głównie dotyczących dóbr. Wszelkie procedury celne dotyczące dóbr będą odbywały się w punktach wejścia do Irlandii Północnej. Władze brytyjskie będą odpowiedzialne za egzekwowanie zasad unii celnej UE w Irlandii Północnej.

Irlandia Północna pozostanie w granicach brytyjskiego terytorium celnego, jednak jednocześnie pozostanie punktem wejścia na unijny jednolity rynek. Władze Wielkiej Brytanii będą mogły nakładać brytyjskie taryfy na produkty przychodzące z krajów trzecich tak długo, jak te dobra będą docierały na terytorium Irlandii Północnej, ale nie będzie ryzyka, że dotrą na unijny jednolity rynek. Dla dóbr, w których przypadku będzie takie ryzyko, nakładane będą przez władze brytyjskie unijne taryfy.

Północnoirlandzkie Zgromadzenie Parlamentarne będzie mogło zwykłą większością głosów zdecydować po czterech latach funkcjonowania protokołu w sprawie irlandzkiej granicy, czy chce jego przedłużenia, czy nie. Po kolejnych czterech latach zastosowana miałaby być znowu taka sama procedura.

Brak poparcia DUP dla porozumienia może bardzo skomplikować jego zaaprobowanie w sobotę przez Izbę Gmin. Od czasu wyborów w 2017 r. ugrupowanie to wspierało mniejszościowy rząd Partii Konserwatywnej i bez jej 10 głosów zgoda parlamentu będzie zapewne niemożliwa, szczególnie że opozycja zapowiedziała głosowanie przeciw umowie.

>>> Czytaj też: Junker i Johnson twittują: jest porozumienie ws. brexitu