Pod koniec stycznia "GW" opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 r. - m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem - dotyczącej planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna.

W reakcji na publikację "GW" politycy PO-KO - Cezary Tomczyk, Marcin Kierwiński i Krzysztof Brejza złożyli zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS zarzucając mu m.in. płatną protekcję, powoływanie się na wpływy oraz przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego.

"Przed chwilą dostaliśmy zawiadomienie z Prokuratury Okręgowej w Warszawie o tym, że sprawa +dwóch wież+ trafia do kosza. Dostaliśmy zawiadomienie o tym, że w związku z naszym zawiadomieniem, ta sprawa trafia do kosza i że prokuratura odmawia wszczęcia śledztwa w sprawie +dwóch wież+" - powiedział na konferencji prasowej w Sejmie Tomczyk.

Dodał, że na odmowie wszczęcia postępowania jest data 11 października, czyli piątek przed wyborami. "Po to, żeby Polska nie mogła się dowiedzieć o tym, że prokuratura pod wodzą PiS-u i Zbigniewa Ziobry umorzyła sprawę +dwóch wież+ Jarosława Kaczyńskiego" - zaznaczył poseł PO-KO.

Reklama

Jak podkreślił, politycy opozycji złożyli zawiadomienie po tym "gdy cała Polska zobaczyła nagrania, w których Jarosław Kaczyński mówi, że aby zbudować dwie wieże w Warszawie trzeba wygrać wybory".

Tomczyk zauważył, że do dzisiaj prezes PiS nie został przesłuchany w sprawie "dwóch wież". Zaznaczył, że ta sprawa jest wyjątkowa, ponieważ "jak w soczewce pokazuje całe państwo PiS - tę republikę +banasiową+". "Dzisiaj ponad wszelką wątpliwość możemy udowodnić, że państwo polskie przestało funkcjonować, że prokuratura nawet bez przesłuchania głównego świadka jest w stanie odmówić wszczęcia postępowania" - ocenił poseł PO-KO.

Według Kierwińskiego, Jarosław Kaczyński i "podległe mu służby, podległa mu de facto prokuratura" czekał do wyborów, aby zamieść sprawę planów budowy "dwóch wież" pod dywan. Jak ocenił, "w państwie rządzonych przez Jarosława Kaczyńskiego i PiS nie ma już jakiejkolwiek instytucji, która mogłaby rozliczyć ważnych polityków PiS". Poseł PO-KO zauważył, że prokuratura siedem razy przesłuchiwała Birgfellnera, a ani razu Kaczyńskiego.

"Przez ponad pół roku prokuratura robiła wszystko, aby do wyborów sprawa prawdy o +dwóch wieżach+, o biznesowych powiązaniach Jarosława Kaczyńskiego nie mogła być zamknięta i zakończona. Ponieważ wybory się odbyły prokuratura nie ma już żadnych hamulców, może tę sprawę zamieść po dywan, może ją zakończyć" - powiedział Kierwiński.

Na piśmie z prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa, adresowanym do Tomczyka, widnieje data 15 października. Kierwiński podkreślił, że w poniedziałek, przed konferencją, posłowie PO-KO otrzymali informację o decyzji prokuratury. Tomczyk zapowiedział, że "jeżeli tyko będzie taka możliwość" posłowie PO-KO będą składać zażalenie do sądu od decyzji prokuratury.

Według "GW" budowa 190-metrowego wieżowca w centrum Warszawy miała być sfinansowana z kredytu udzielonego przez bank Pekao SA w wysokości do 300 mln euro (1,3 mld zł). W biurowcu miałyby się mieścić m.in. apartamenty, hotel i siedziba fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego. "GW" napisała również, że Kaczyński 20 razy spotykał się w centrali partii z austriackim biznesmenem, który miał w imieniu spółki Srebrna zbudować biurowiec; w jednej z rozmów brał udział prezes Pekao SA Michał Krupiński.

Pod koniec stycznia również jeden z pełnomocników Birgfellnera złożył zawiadomienie do prokuratury ws. podejrzenia popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS dotyczące braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami budowy dwóch wież.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński przekazał w poniedziałek PAP, że prokurator 11 października odmówił wszczęcia śledztwa ws. z zawiadomienia austriackiego biznesmena.

>>> Czytaj też: Morawiecki zostaje, Ziobro gra dalej. Zobacz, jak może wyglądać nowy rząd