Już we wtorek przed kluczowym głosowaniem w Izbie Gmin brytyjscy dyplomaci przyznawali w nieoficjalnych rozmowach, że zdecydowanie wzrosła szansa na brexit z umową. Premier Boris Johnson nie tylko zdołał zjednoczyć wokół wynegocjowanego porozumienia eurosceptyków i zwolenników integracji w Partii Konserwatywnej, lecz także przeciągnął na swoją stronę część opozycyjnych laburzystów. W efekcie Izba Gmin poparła umowę rozwodową z UE, a Johnson, który do tej pory przegrywał wszystkie głosowania w parlamencie, odniósł upragniony sukces. Za jego propozycją opowiedziało się 329 posłów, przeciwnych było 299.
Niedługo potem Izba Gmin odrzuciła jednak wniosek o zakończenie w ciągu trzech dni prac nad ustawą o porozumieniu w sprawie wystąpienia z UE („za” było 308 parlamentarzystów, „przeciw” – 322). – Można powiedzieć, że jest remis. Ustawa poparta, ale harmonogram nie. Teraz wybory i zobaczymy, czy w lutym 2020 r. uda się Brytyjczykom wyjść ze Wspólnoty. Rozpisanie wyborów parlamentarnych w Zjednoczonym Królestwie wydaje się nieuniknione – uważa dr Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego. – Wyborów możemy spodziewać się do marca – dodaje dr Przemysław Biskup, specjalista ds. polityki brytyjskiej w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. To zwykle wtedy głosowana jest Finance Act, czyli ustawa budżetowa.
Brexit jest więc przesądzony, a pod znakiem zapytania pozostaje tylko jego termin. Jest kilka scenariuszy. Jeśli choć jeden kraj Wspólnoty sprzeciwi się przesunięciu daty wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, to do brexitu dojdzie 31 października bez umowy, gdyż Izba Gmin nie zgodziła się na przyspieszony tryb prac nad ustawą wdrażającą porozumienie w życie. – Polska chce wyjścia Wielkiej Brytanii z UE na podstawie umowy. Nasze podejście do przedłużenia negocjacji brexitowych będzie pozytywne – mówiła Małgorzata Kałużyńska, szefowa departamentu ekonomicznego Unii Europejskiej w MSZ jeszcze przed wtorkowym głosowaniem w Izbie Gmin. Przesunięcie daty rozwodu na 31 stycznia 2020 r. poparli już liderzy frakcji politycznych w Parlamencie Europejskim.
Reklama
– Od samego początku w negocjacjach między UE i Wielką Brytanią widać ogromne napięcie między wewnętrznymi celami polityki brytyjskiej a celami polityki europejskiej – zaznacza dr Przemysław Biskup.
Cały artykuł przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP