Dziennik odnotowuje, że bliski sojusznik Rosji prezydent Boliwii Evo Morales domaga się uznania przez Organizację Państw Amerykańskich (OPA) swojego rzekomego sukcesu wyborczego w niedzielnym głosowaniu na prezydenta. Gazeta wskazuje, że w wyborach tych doszło do licznych nieprawidłowości.

"ABC" przewiduje, że Boliwię może spotkać los podobny do Wenezueli, gdzie po licznych protestach wyborczych w 2018 r. prezydent Nicolas Maduro mimo wszystko ogłosił się zwycięzcą głosowania, potęgując chaos w kraju. Dziennik wskazuje, że zarówno Moralesa, jak i Maduro łączą bardzo bliskie relacje z Kremlem, który "udziela im wszelkiej niezbędnej pomocy".

"Morales w lipcu odwiedził Moskwę, podpisując szereg umów handlowych i pozwoleń na budowę przez Rosję elektrowni atomowej w Boliwii. Obiekt wybudowany za 300 mln euro w El Alto, na wysokości 4 000 m n.p.m., będzie najwyżej położoną tego typu elektrownią na świecie" - pisze "ABC".

Gazeta odnotowuje, że wkrótce po "pełnych nieprawidłowości wyborach" w obronie Moralesa stanęły finansowane przez Kreml media, takie jak telewizja RT czy agencja Sputnik, które sieją dezinformację w języku hiszpańskim na portalach społecznościowych.

Reklama

Madrycki dziennik przypomina, że od czerwca br. w Boliwii obecni są rosyjscy doradcy ds. marketingu politycznego, którzy pomagali Moralesowi prowadzić kampanię wyborczą. Gazeta odnotowuje, że w Wenezueli od kilku miesięcy przebywają rosyjscy specjaliści do spraw wojskowych.

"ABC" odnotowuje też, że Wenezuelę z Rosją łączy m.in. zaciągnięty przez Caracas od Moskwy w 2006 r. kredyt na kwotę 17 mld euro.

Dziennik sugeruje, powołując się m.in. na amerykański think thank Atlantic Council, że związki z Moskwą - podobne do tych, jakie łączą ją z Maduro - mają też lewicowe partie polityczne, które przygotowały ostatnie protesty w Chile, Ekwadorze i w Kolumbii.

Gazeta podkreśla ponadto, że Rosja jest aktywna w chilijskim kryzysie politycznym m.in. poprzez materiały filmowe telewizji RT manipulujące opinią publiczną. Jeden z nich, krytykujący aktualne władze Chile, zobaczyło już ponad 3 mln internautów.

>>> Czytaj też: Rosja powróciła na Bliski Wschód. To Ameryka, wycofując się z regionu, otworzyła te drzwi [OPINIA]