Pomimo tego parlament błyskawicznie ją przegłosował, a prezydent podpisał. Zmiany w akcyzie miały ograniczyć emisję spalin, a wesprą m.in. zakup paliwożernych SUV-ów z importu, limuzyn z silnikiem Diesla i aut sportowych kosztujących nawet milion złotych.

Ta ustawa pokazuje jak absurdalne przepisy potrafią przegłosować ramię w ramię politycy wszystkich partii i jak bezradny wobec projektów poselskich potrafi być rząd. A także jak bezrefleksyjnie do ustaw potrafi podejść Kancelaria Prezydenta.

Rząd chciał wspierać auta elektryczne i hybrydy plug-in

Cztery lata temu rząd Prawa i Sprawiedliwości postanowił, że Polska nadrobi dystans do reszty Europy (od Norwegii, przez Estonię po Czechy) i zacznie wspierać samochody w pełni elektryczne i hybrydy ładowane z gniazdka (tzw. PHEV), które mogą przejeżdżać w miastach po kilkadziesiąt kilometrów jedynie na prądzie, nie emitując tam spalin.

Reklama

Chodziło o wspieranie najnowszych technologii, z nadzieją, że wesprzemy przy okazji rodzime elektromobilne startupy i pozyskamy część produkcji komponentów, a może i całych samochodów (w rządzie kiełkowały nawet marzenia o budowie europejskiej fabryki Tesli w Polsce). To miało być też pierwszy krok w łączeniu transportu i energetyki – „elektryki” miały się ładować w nocy, wyrównując zapotrzebowanie na prąd w kraju. Chodziło też o realizację unijnego „zielonego” celu – auta jeżdżące na prądzie ładowanym z gniazdka są preferencyjnie traktowane w unijnych statystykach.

Dlaczego zwykle hybrydy nie dostały wcześniej wsparcia?

To były jednocześnie powody dla których rząd wykluczył wspieranie zwykłych aut hybrydowych (tzw. HEV). Są to bowiem samochody, które mogą jeździć wyłącznie dzięki tankowaniu benzyny lub oleju napędowego, a nieduża baterię zasila jedynie energia odzyskiwana z hamowania lub generatora spalinowego. Zwykłe hybrydy „na prądzie” mogą pokonywać zwykle najwyżej kilkaset metrów lub stać w korku z wyłączonym silnikiem. W zimie, gdy problem smogu jest największy, często nawet nie ruszą bez odpalenia silnika spalinowego. To zmniejsza (zwykle chodzi o ok. 1-2l/100 km mniej spalanego paliwa), ale nie eliminuje, emisję spalin na ulicach miast.

Kolejny powód jest taki, że zwykłe hybrydy już dzisiaj skutecznie konkurują o klientów na rynku i bez wsparcia. Koszt ich zakupu (od 5 do 20 proc. wyższy od porównywalnych modeli czysto spalinowych) jest już w stanie się zwrócić w rozsądnym czasie. Co więcej, niektóre hybrydowe modele Lexusa są już dzisiaj tańsze od wersji czysto spalinowych. Między innymi dlatego, wg danych ACEA, Polska jest dziś szóstym największym rynkiem dla tradycyjnych hybryd w UE i siódmym w Europie krajem pod względem ich udziału w rynku. Wyprzedzamy w tym zestawieniu dużo bogatsze państwa, takie jak Niemcy, Francja, Wielka Brytania czy Holandia.

Jakie marki samochodowe zyskają najwięcej? Jakie duże będzie wsparcie dla aut za milion złotych? Jaki wpływ na budżet państwa będzie miała ustawa? Co na to Komisja Europejska? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl