Morawiecki napisał list do szefa tej platformy Reeda Hastingsa w związku z nieścisłościami historycznymi w serialu "Iwan Groźny z Treblinki". Podkreślił, że ukazana w nim mapa Polski z zaznaczonymi obozami zagłady wprowadza w błąd i jest pisaniem historii na nowo. Premier liczy na poprawę błędu lub poinformowanie o nim widzów.

Portal BBC streścił list polskiego premiera do Netflixa oraz zamieścił tweeta polskiego MSZ w sprawie produkcji.

Reuters już w poniedziałek poinformował o tym, że Morawiecki "wywarł nacisk" na Netflix, by firma wprowadziła zmiany do filmu dokumentalnego.

Rzecznik Netflixa powiedział Reutersowi: "Jesteśmy świadomi zaniepokojenia dotyczącego (serialu) +Iwan Groźny z Treblinki+ i pilnie przyglądamy się tej sprawie".

Reklama

AFP cytuje anonimową konsultantkę Netflixa, która zapewniła francuską agencję, że firma uważa tę sprawę za "priorytetową" i że "nie chciała nikogo obrazić". "Pracujemy nad tym" - podkreśliła rozmówczyni AFP, dodając, że najwyższe kierownictwo Netflixa powinno wkrótce sprecyzować w oficjalnej deklaracji stanowisko w sprawie filmu.

Portal Times of Israel, informując o liście, pisze, że "polski premier twierdzi, że lokalizacja obozów śmierci przedstawiona w +Iwan Groźny z Treblinki+ daje wrażenie, że były w pewien sposób powiązane z polskim państwem". Wydaje się, że produkcja "wywołała w Polsce nacjonalistyczną reakcję" - dodaje.

List premiera do Netflixa odnotowują też m.in. Bloomberg, Fox News, portal The Telegraph, New York Times, Sky News, RT czy Hollywood Reporter.

Miniserial dokumentalny "Iwan Groźny z Treblinki" (oryginalny tytuł: "The Devil Next Door") opowiada o Iwanie Demianiuku, ukraińskim zbrodniarzu wojennym, strażniku niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady w Treblince podczas II wojny światowej. W pierwszym odcinku serialu pokazano mapę Polski w dzisiejszych granicach z zaznaczonymi niemieckimi obozami zagłady, m.in. Auschwitz, Sobiborem, Treblinką i Płaszowem. Na amerykańską produkcję zareagował m.in. polski MSZ.

>>> Czytaj też: Odkupione od Niemców Leopardy wciąż w remoncie. Czołgi wjechały na minę