Kosiniak-Kamysz ocenił, że Morawiecki podczas swojego expose przedstawił "koncert życzeń". "Wszystkiego najlepszego dla wszystkich, bez konkretów, bez odpowiedzi na najtrudniejsze pytania, bez propozycji i rozwiązań w kwestiach, które dotyczą bezpieczeństwa zdrowia i życia, bezpieczeństwa energetycznego, bezpieczeństwa gospodarczego i bezpieczeństwa miejsca pracy" - powiedział we wtorek lider PSL.

Jak mówił, "może i jest dobra wola w tym wszystkim, ale nie ma konkretów, nie ma precyzyjnie wymienionych obszarów, które trzeba szybko +tu i teraz+ naprawić we współdziałaniu".

"Już nie raz przez ostatnie cztery lata z tej mównicy słyszeliśmy zaproszenie do współpracy, otwarte drzwi do gabinetów i możliwość składania ustaw, tylko później kończyło się jak zawsze - zamrażarka albo niszczarka" - mówił Kosiniak-Kamysz.

Zauważył, że w przemówieniu premiera dużo było o normalności. "Tylko, czy normalnym jest państwo w którym emerytka odchodzi z apteki ze łzami w oczach, bo nie może kupić leków. Czy normalnym jest państwo, w którym asystentka prezesa z waszej nominacji zarabia więcej w miesiąc, niż pielęgniarka w ciągu roku. Czy normalnym jest państwo, w którym rolnik na dopłaty do modernizacji swojego gospodarstwa czeka miesiącami, albo nawet latami. Czy normalnym jest państwo, w którym dzieli się Polskę i Polaków na lepszy i gorszy sort, na patriotów tych prawdziwych i na zdrajców (...) Nie ma zgody na takie traktowanie państwa" - powiedział prezes PSL.

Reklama

Kosiniak-Kamysz mówił też o przedsiębiorczości, która - jak ocenił - jest podstawą gospodarczego funkcjonowania państwa polskiego. Zadeklarował, że jego formacja jest polityczną reprezentacją "polskich rzemieślników, małych i średnich przedsiębiorców oraz ludzi ciężkiej pracy".

"Ręce precz od polskich przedsiębiorców" - stwierdził, kierując te słowa do przedstawicieli rządu PiS. Ocenił, że przedsiębiorcy są w Polsce są źle traktowani, wykorzystywani i odrzucani. "Nie potraficie ich docenić, tylko nakładacie kolejne obciążenia" - stwierdził.

Szef PSL wspomniał też o bezpieczeństwie zdrowotnym. Wyliczał państwowe placówki medyczne, które zostały zamknięte, są zadłużone lub pracują tylko w trybie nagłym. "To jest bezczelność (rządu PiS - PAP) mówienie o zrównoważonym budżecie państwa, jak na 14 mld zł są zadłużone szpitale w Polsce" - powiedział.

Zarzucił również rządowi, że ten nie zrobił nic, by poprawić sytuację w służbie zdrowia. "Na 43 specjalizacje lekarskie, w 26 wydłużyły się kolejki, w 13 się nie zmieniły, a tylko w 4 się skróciły. Brakuje lekarzy, pielęgniarek, fizjoterapeutów, ratowników medycznych. Są niedofinansowani, są zmęczeni, jest za dużo biurokracji - to uwiera polską służbę zdrowia" - ocenił Kosiniak-Kamysz.

Mówiąc o dialogu społecznym, zarzucił Morawieckiemu, że rząd w poprzedniej kadencji nie wprowadzał wspólnych rozwiązań: rządu i Rady Dialogu Społecznego. Ocenił, że rada ta nie działa, bo PiS nie dał jej szansy "rozwinąć skrzydeł". Forsował natomiast swoje własne projekty ustaw, wnoszone jako poselskie, które - w przeciwieństwie do rządowych - nie wymagają konsultacji z Radą Dialogu Społecznego.

Zapowiedział też, że klub PSL-Kukiz 15 zaproponuje w Sejmie pakiet ustaw obywatelskich, które doprowadzą do "prawdziwej demokracji". Wymienił projekty prezentowane przez swojego obecnego koalicjanta Pawła Kukiza: "dzień referendalny", instytucje "sędziów pokoju" oraz zmianę ordynacji wyborczej. "Jak nie będzie demokracji bezpośredniej, to wcześniej, czy później w Polsce będą żółte kamizelki" - przestrzegał.

Kosiniak-Kamysz podkreślił również w swoim wystąpieniu, że ochrona środowiska powinna w polityce państwa stanowić "fundament bezpieczeństwa dla przyszłych pokoleń". Przypominał jednocześnie, że PiS "zablokował ustawę wiatrakową i prosumencką". Dlatego - jak zapowiedział - jego formacja będzie domagać się "przejścia państwa na zieloną stronę mocy" i zaproponuje przyjęcie paktu na rzecz klimatu oraz na postawienie na odnawialne źródła energii.

"To jest prawdzie bezpieczeństwo energetyczne, niezależność od wschodu i zachodu. (...) A wy postawiliście na węgiel, ale nawet tego nie potrafiliście zrobić, bo w większości postawiliście na ruski węgiel, który truje i kopci" - stwierdził. Ocenił też, że za rządów PiS spadło zatrudnienie i wydobycie węgla w polskich kopalniach, wzrosły natomiast koszty tego wydobycia.

Mówiąc o rolnikach polityk stwierdził, że rząd ich wyzyskał i oszukał. "Tylko 30 sekund było w expose o rolnictwie. Wiem, że rząd nie ma się czym chwalić" - ocenił Kosiniak-Kamysz. Wymienił przykłady zaniedbań: brak podwyżek dopłat dla rolników, "ASF rozlewający się po kraju" i 2,5 tys. hektarów ziemi rolnej i leśnej sprzedanej obcokrajowcom. "Najlepszy obraz jaki bałagan, jaki syf zrobiliście w rolnictwie, to jest stajnia w Janowie i Michałowie" - ocenił.

"Na finał, to co najważniejsze. Nie będzie bezpieczeństwa państwa bez wspólnoty narodowej. (...) Sojusze mogą nie zadziałać, a armia nigdy nie będzie tak silna, jakbyśmy oczekiwali. Nigdy nie będziemy mieć tylu pieniędzy, które zagwarantują nam pełną niezależność i bezpieczeństwo. Jedynym gwarantem suwerenności niepodległego państwa polskiego i jego dobrobytu jest wspólnota obywatela" - mówił.

Podkreślił, że wszyscy obywatele, niezależnie od tego na kogo głosowali, jakie mają "światopoglądy i poglądy", mają prawo czuć się w Polsce "jak w swoim domu". "My będziemy budować wspólnotę narodową. Nie ma wolości bez solidarności, ale nie ma też jej bez przedsiębiorczości, bez szacunku, bez gospodarności i nie ma wolności bez samorządności - o której pan (premier Morawiecki w swoim expose - PAP) zapomniał" - przekonywał Kosiniak-Kamysz.

Dlatego zapowiedział, że jego klub PSL-Kukiz 15 nie zagłosuje za wotum zaufania dla rządu.

>>> Czytaj także: Expose Morawieckiego: Estoński CIT dla mikrofirm, strategia demograficzna i kolejne ulgi