Kierowana przez Jo Swinson partia zapowiada, że jeśli wygra wybory 12 grudnia - co wobec trzeciego miejsca w sondażach i poparcia na poziomie ok. 15 proc. jest mało prawdopodobne - natychmiast wycofa wniosek o wystąpienie z Unii Europejskiej, zaś jeśli nie wygra, będzie walczyła o drugie referendum z opcją pozostania w UE.

Jej zdaniem, pozostanie w UE wygeneruje w ciągu najbliższych pięciu lat dodatkowe 50 miliardów funtów, gdyż gospodarka będzie się rozwijać szybciej niż w przypadku brexitu. Te pieniądze, nazwane przez Liberalnych Demokratów "bonusem za pozostanie", mają być przeznaczone na poprawę jakości usług publicznych i zmniejszanie nierówności społecznych.

W szczególności sfinansowane z nich ma być zatrudnienie 20 tys. dodatkowych nauczycieli, zwiększenie wynagrodzeń najsłabiej zarabiających i dofinansowanie szkół. Ponadto Liberalni Demokraci obiecują darmową opiekę nad dziećmi w wieku od 9. miesiąca życia do 24 miesięcy w przypadku pracujących rodziców oraz nad dziećmi w wieku 2-4 lat dla wszystkich rodziców.

"Partia Pracy i konserwatyści nie mogą zaoferować krajowi lepszej przyszłości, ponieważ obie chcą brexitu. Wiemy, że będzie to złe dla naszej gospodarki, złe dla NHS i złe dla środowiska naturalnego. Liberalni Demokraci wstrzymają brexit i zainwestują w usługi w zakresie zdrowia psychicznego, zapewnią pracującym rodzicom bezpłatną opiekę nad dziećmi, zatrudnią dodatkowe 20 000 nauczycieli i podejmą ambitne działania, aby zaradzić kryzysowi klimatycznemu" - mówiła Swinson w Cambridge podczas prezentacji programu wyborczego.

Reklama

Ogółem Liberalni Demokraci zamierzają w ciągu najbliższych pięciu lat zainwestować 130 miliardów funtów w infrastrukturę, m.in. w poprawę transportu publicznego, rozwój szerokopasmowego internetu, budownictwo, szkoły i szpitale. Sfinansowaniu tego ma służyć m.in. podniesienie podatku od przedsiębiorstw z obecnych 19 do 20 proc.

Liberalni Demokraci zamierzają także podnieść o 1 proc. podatek dochodowy od osób fizycznych, a uzyskane w ten sposób 7 miliardów funtów rocznie przeznaczać na publiczny system opieki zdrowotnej NHS oraz na opiekę socjalną.

Duży nacisk partia kładzie na sprawy ochrony środowiska i walki ze zmianami klimatycznymi. W ramach tego postuluje inwestycje w odnawialne źródła energii, tak aby do 2030 r. pochodziło z nich 80 proc. zużywanej energii, zakaz szczelinowania hydraulicznego, zakaz używania nienadającego się do recyklingu wyrobów z plastiku do jednorazowego użytku, obniżenie stawki VAT na samochody elektryczne do 5 proc., moratorium na budowę nowych pasów startowych na lotniskach i zwiększenie podatków dla osób często podróżujących samolotami.

Dodatkowo Liberalni Demokraci zamierzają zalegalizować sprzedaż marihuany, a uzyskane dzięki temu dochody podatkowe przeznaczać na ośrodki zajmujące się trudną młodzieżą czy centra pośrednictwa pracy dla młodzieży.

Ze względu na to, że około połowa Brytyjczyków opowiada się za pozostaniem w UE, a Liberalni Demokraci jako jedyna z głównych partii chce rezygnacji z brexitu, w wyborach 12 grudnia mogą oni nieco zwiększyć swój stan posiadania (na zakończenie kadencji mieli 21 deputowanych), zwłaszcza w okręgach w Londynie, południowej Anglii i być może w Szkocji. Ale ze względu na większościową ordynację wyborczą realnie jedynym na co mogą liczyć jest to, że jeśli żadna z partii nie uzyska większości, będą mogli wpływać na politykę rządu mniejszościowego.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)