Drugi najwyższy w historii poziom wody w Wenecji doprowadził do ogromnych szkód oraz całkowitego paraliżu miasta. Władze stolicy oraz całego regionu Wenecja Euganejska domagają się ogłoszenia stanu klęski żywiołowej i proszą o pomoc premiera Conte.
ikona lupy />
Powódź w Wenecji / PAP/EPA / ANDREA MEROLA

Rekordowy poziom wody

187 centymetrów powyżej normalnego stanu wody. Taki pomiar odnotowano 12 listopada 2019 roku. Jest to drugi najwyższy wynik w historii. Rekord acqua alta wynosi +194 centymetry i miał miejsce w 1966 roku. Zjawisko acqua alta powodowane jest różnicą ciśnienia atmosferycznego na dwóch krańcach Adriatyku oraz występowaniem silnego południowego wiatru sirocco, który napędza wodę w stronę lądu, dodatkowo utrudniając jej cofanie się podczas odpływu. Według szacunkowych danych, opracowanych na podstawie poziomu wody wcześniejszych przypadków, uznaje się, że obecna wysokość wody doprowadzić może do zalania 82,4% miasta.

Choć poziom wody nieco zmalał i utrzymuje się na poziomie 150-160 centymetrów powyżej normalnego stanu, to ciągle jest to wartość bardzo wysoka, która niesie za sobą ogromne zagrożenie dla mieszkańców Wenecji. Mówi się również, że poziom wody może znów wzrosnąć. Dodatkowym utrudnieniem jest wiejący z prędkością dochodzącą do 100 km/h wiatr sirocco.

Reklama
ikona lupy />
Powódź w Wenecji / PAP/EPA / ANDREA MEROLA

>>> Czytaj też: Rosjanie chcą ratować Wenecję. Na naprawę potrzeba ponad miliard euro

Do tej pory dwie osoby zginęły w wyniku powodzi, wiele domostw zostało doszczętnie lub częściowo zniszczonych, najbardziej zagrożone są osoby mieszkające na parterze. W trakcie najcięższej nocy strażacy interweniowali blisko 170 razy. Powódź spowodowała również przerwę w dostawie prądu w różnych częściach miasta. By przejść przez plac Św. Marka trzeba brodzić w wodzie po kolana (w najgorszym momencie woda sięgała nawet do pasa), niewiele dają również ustawiane zawsze w sezonie powodziowym podwyższone kładki z chodnikami. Zalane zostały także krypty w Bazylice Św. Marka. Straty w mieście są ogromne. Burmistrz miasta Luigi Brugnaro przyznał, że „szkody są nie do oszacowania, a Wenecja jest na kolanach”.

Mojżesz nie pomógł

Rozwiązaniem problemu acqua alta, który od wieków nęka Wenecję, miał być projekt MOSE – czyli w wolnym tłumaczeniu „Mojżesz” (świadome nawiązanie do włoskiego Mosè: MO.S.E. – Modulo Sperimentale Elettromeccanico). Wielkie bariery mające na celu zatrzymanie wody i zmianę jej przepływu nie mogły być jednak użyte, ponieważ projekt nie jest jeszcze gotowy. Ma on zostać zrealizowany do końca 2021 roku. Jednak silne głosy krytyki pojawiły się wraz z nadejściem do Wenecji wysokiej wody. Początek prac nad MOSE to 2003 rok, kosztował ok. 6 miliardów euro, a pożytku z niego jak dotąd nie ma. Zarządzający barierami tłumaczą, że uruchomienie nieukończonego systemu mogłoby spowodować jeszcze większe szkody. Jednak Wenecjanom ciężko przyjąć takie wytłumaczenie, gdy widzą jak woda zalewa i niszczy ich miasto. Krytykowany jest przede wszystkim czas trwania prac nad projektem oraz kwota pieniędzy przeznaczona na jego realizację. Nie brakuje głosów, że budowa MOSE pochłonęła tyle czasu i pieniędzy z powodu korupcji. Są na to również konkretne dowody – 35 osób, w tym przedstawiciele organów decyzyjnych, aresztowanych w 2014 roku w wyniku dochodzenia przeprowadzonego przez ANAC (Włoski Urząd Antykorupcyjny). Powołani zostali trzej specjalni „administratorzy nadzwyczajni” by nadzorować dalszą realizację projektu, jednak prace nadal nie zostały ukończone, choć wydarzenia z ostatnich dni pokazują, że Wenecja bardzo potrzebuje skutecznej ochrony przed powodzią. Minister infrastruktury Paola De Micheli ogłosiła, że zostanie powołany nowy „superkomisarz ds. MOSE” w osobie Elisabetty Spitz. Jej zadanie? Doprowadzić do jak najszybszej realizacji projektu.

Co dalej?

W tych trudnych chwilach Wenecję odwiedził premier Włoch Giuseppe Conte. W specjalnym wystąpieniu ogłosił wprowadzenie stanu wyjątkowego oraz zapewnił, że poszkodowani nie zostaną bez pomocy, a rząd zrobi wszystko, by pomóc miastu wstać z kolan. W ślad za premierem poszli inni czołowi włoscy politycy: Wenecję odwiedzili, by pokazać swoje wsparcie dla lokalnej społeczności, również m.in. Matteo Salvini oraz Silvio Berlusconi. Do Wenecji udali się również przedstawiciele świetnie spisującej się ostatnio włoskiej reprezentacji w piłce nożnej.

Wszyscy mieszkańcy oraz władze Wenecji z najwyższą uwagą śledzą teraz prognozy pogody, by móc ewentualnie przygotować się na nadejście kolejnej fali wysokiej wody. Wiele zabytków jest zagrożonych, w dziesiątkach liczone są zalane mieszkania, sklepy, hotele i punkty usługowe. Priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom oraz ochrona miasta przed destrukcyjną siłą wody. Pomoc dla Wenecji płynie z całych Włoch, zarówno ze strony Departamentu Ochrony Cywilnej, jak i zwykłych wolontariuszy, czy poprzez wpłacanie datków na specjalnie przeznaczone do tego celu konta bankowe. Jednak wszyscy w Wenecji mają świadomość, że bez skutecznego systemu ochrony przed powodzią, jakim miał być MOSE, to wspaniałe miasto, już i tak poważnie nadwyrężone przez obecność w lagunie dużych statków oraz rzesze turystów zalewających je z całego świata, może nie przetrwać kolejnej powodzi.

>>> Czytaj też: Setki milionów euro strat w Wenecji przez katastrofalną powódź. Szef MSZ Włoch apeluje o pomoc

Autor: Jakub Romaniuk