To dane objęte tajemnicą informacji finansowej - tak resort finansów komentuje przekazanie prokuraturze zawiadomienia, które może łączyć się z postępowaniem dotyczącym domniemanego zaniżania podatków przez Mariana Banasia. Zawiadomienie skierował Generalny Inspektor Informacji Finansowej.

Chodzi o postępowanie sprawdzające prowadzone przez Prokuraturę Regionalną w Białymstoku, z zawiadomienia posłów opozycji ws. domniemanego zaniżania podatków przez Mariana Banasia. We wtorek przesłuchany został w charakterze świadka - osoby składającej zawiadomienie poseł Koalicji Obywatelskiej, rzecznik PO Jan Grabiec. Na razie nie ma decyzji, czy wszczęte będzie śledztwo w tej sprawie, prokuratura wciąż zbiera i analizuje materiały.

Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Białymstoku prok. Paweł Sawoń poinformował we wtorek PAP, że w poniedziałek wpłynęło do tej prokuratury zawiadomienie z resortu finansów, pochodzące od Generalnego Inspektora Informacji Finansowej, które również zostało włączone do tego postępowania. "To zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa łączy się podmiotowo i przedmiotowo z tym postępowaniem, natomiast ilu osób dotyczy i kogo, na tym etapie, bardzo wstępnym, nie wolno mi o tym mówić ze względu na dobro postępowania" - mówił.

Powiedział jedynie, że samo zawiadomienie jest obszernym dokumentem, składającym się z analizy i materiałów na płytach DVD, np. historii rachunków bankowych. "To materiał, z którym prokurator musi się zapoznać" - dodał.

Szczegółów nie podaje też resort finansów. Jego służby prasowe - z powołaniem się na przepisy ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu - poinformowały PAP, że informacje gromadzone i udostępniane przez organy informacji finansowej to dane objęte tajemnicą informacji finansowej. "W związku z tym nie jest możliwe udzielenie odpowiedzi na zadane pytanie" - podało biuro komunikacji i promocji MF.

Reklama

Według radia RMF FM w zawiadomieniu może chodzić o osoby, które od Mariana Banasia wynajmowały kamienicę w Krakowie i o wyjątkowo niski czynsz, który płaciły b. wiceministrowi i ministrowi finansów, a obecnemu prezesowi NIK. "Ówczesne przepisy mówiły, że tak niski czynsz też jest korzyścią, z której trzeba się z państwem rozliczyć" - podano.

We wrześniu TVN w programie "Superwizjer" podał, że Marian Banaś wpisał do oświadczenia majątkowego m.in. kamienicę w Krakowie, gdzie mieścił się pensjonat oferujący pokoje na godziny, i że wynajem kamienicy o powierzchni 400 mkw. i dwóch mniejszych, miał przynosić rocznie 65,7 tys. zł dochodu. Według "Superwizjera" Banaś zaniżył w oświadczeniach dochody z wynajmu kamienicy w Krakowie, mowa była także o powiązaniach ze stręczycielami.

Pod koniec września Banaś udał się na urlop bezpłatny do czasu zakończenia postępowania kontrolnego CBA w sprawie jego oświadczeń majątkowych. Szef NIK oświadczył też wówczas, że nie zarządzał pokazanym w materiale "Superwizjera" hotelem, obecnie nie jest właścicielem nieruchomości, a materiał TVN odbiera "jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia". Pozwał TVN SA i autora materiału Bertolda Kittela, żądając przeprosin, sprostowania i wpłaty na cel społeczny.

CBA poinformowało 16 października, że zakończyło trwającą od kwietnia kontrolę oświadczeń majątkowych Banasia, szczegółów jednak nie ujawniło. Dzień później Banaś w oświadczeniu przekazanym PAP poinformował, że 16 października zakończył urlop bezpłatny i przystąpił do wykonywania obowiązków w NIK. Pod koniec października jego pismo z uwagami do zastrzeżeń CBA po kontroli jego oświadczeń majątkowych trafiło do Biura.

Materiały z kontroli CBA również będą włączone do postępowania białostockiej prokuratury. Śledczy zwrócili się bowiem do Biura o przekazanie materiałów z tej kontroli.