Do niedawna byłem przekonany, że lubię rocka w każdej postaci, do tego lżejszą formę metalu, czasami trochę brzmień alternatywnych i muzyki klasycznej. Ale niedawno dotarło do mnie, że podczas jazdy nieświadomie zaczynam słuchać tego, co akurat pasuje mi do danego samochodu.
Na przykład prowadząc mercedesa CLA 200 nagle zapragnąłem zanurzyć się w rytmach Norah Jones. Bo 1,3-litrowy silnik tego auta wydał mi się równie senny, co jej piosenki. Po pierwszej zwrotce „Sunrise” i wciśnięciu pedału gazu w podłogę poczułem się jak po wyjedzeniu całego zapasu lorafenu (wiecie, to taki środek na opanowanie stanów lękowych) z pobliskiej apteki.
Po przesiadce do volkswagena T-Crossa intuicyjnie zacząłem szukać w Spotify utworu „Plastikowa Biedronka” – pewnie dlatego, że pierwszy człon tego tytułu idealnie opisuje wnętrze niemieckiego crossovera, a drugi – jego aparycję. W lexusach zawsze włączam relaksujący, ale rytmiczny, charakterny jazz (może poza LC 500 i RC-F, do których bardziej pasuje „Sweet Dreams” w wykonaniu Marylina Mansona, ewentualnie „Highway to Hell” AC/DC). W porsche leci Volbeat (polecam każdemu, kto twierdzi, że nienawidzi metalu), a skoda – za sprawą ostatniej produkcji TVN – już na wieki wieków kojarzyła mi się będzie z Edytą Górniak. Za każdym razem, gdy mijam na ulicy nowego czeskiego SUV-a Quqryq czy jakoś tak, zaczynam nucić pod nosem „Mój sokole…”. Nie jestem psychologiem, ale w tym przypadku jakąś rolę muszą odgrywać skojarzenia z ptakami.
Z kolei gdy jechałem kią e-Soul, mercedesem EQC, teslą 3 czy audi e-Tronem, z głośników leciał Jean-Michele Jarre – jego elektroniczna muzyka idealnie mi pasowała do charakteru tych elektrycznych, nowoczesnych samochodów. Wam też wydaje się to naturalne, prawda? Tak samo, jak to, że siedząc za kierownicą nowego jeepa wranglera, powinno się słuchać piosenek Brothers Osborne i „Tennessee Whiskey” Chrisa Stapletona. I oczywiście palić marlboro przy otwartym oknie, co nie?
No dobra, to co w takim razie pasuje waszym zdaniem do BMW? „Deutschland, Deutschland über alles”? A może coś z repertuaru Rammsteina? Cóż, BMW ma w głębokim poważaniu nasze skojarzenia i zdecydowało, że jego samochody będą grały tak, jak im Hans Zimmer zatańczy. I to dosłownie. Bawarczycy ogłosili, że słynny kompozytor, autor m.in. ścieżki dźwiękowej do filmu „Gladiator”, będzie odpowiadał za dźwięki wydawane przez elektryczne modele marki. Nie, to nie żart.
Reklama
Cały artykuł przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP