Związkowcy poinformowali, że strajki rozpoczęły się w nocy w sześciu centrach dystrybucyjnych Amazona, a niektóre protesty potrwają do wtorku.

Przedstawiciel związków Orhan Akman powiedział, że pracownicy firmy chcą wysłać sygnał do zarządu, że przy tak radykalnych obniżkach, jakie oferuje się klientom w Czarny Piątek, firma nie jest w stanie "kupić pracy" swojego personelu.

Akman oskarżył też Amazona o to, że wywiera na pracowników "ekstremalną presję", co sprawia, że niektórzy z nich chorują.

Amazon poinformował w komunikacie, że wysyłane z ośrodków dystrybucji "paczki trafiają bez opóźnień, ponieważ część pracowników obsługuje zamówienia klientów całkiem normalnie".

Reklama

W Paryżu w pobliżu siedziby Amazona w piątek rano zebrało się kilkadziesiąt osób. Przed wjazdem na teren obiektu zorganizowano strajk siedzący. Uczestnicy akcji trzymali transparenty z hasłem: "Nie dla Amazona i jego świata".

Protest ma na celu "potępienie społecznych, środowiskowych i finansowych szkód czynionych przez Amazona" - podkreśliła eurodeputowana i działaczka społeczna Manon Aubry. Podobny strajk odbył się też przed centrum logistycznym Amazona pod Lyonem we wschodniej Francji.

W przekazanym agencji Reutera oświadczeniu francuski oddział firmy Amazon wskazał, że szanuje prawo do wyrażania opinii, ale nie dotyczy to organizowania agresywnych demonstracji w miejscu pracy ludzi. "Demonstrujący i Attac szerzą nieprawdziwe zarzuty oparte na błędach rzeczowych i wskazują palcem na Amazona w celach politycznych" - dodano.

>>> Czytaj też: Na co Europejczycy wydają pieniądze? Najnowsze badanie Eurostatu