Sobolewski był pytany w popołudniowej rozmowie w radiu RMF FM, do kiedy PiS czeka na dymisje prezesa NIK. "Nie ma jakiegoś terminu, z którym będziemy wiązać kolejne działania. (..) Liczymy, że nastąpi to na początku przyszłego tygodnia. Jeśli jednak nie będzie tej refleksji ze strony pana prezesa Banasia, to na początku przyszłego tygodnia podejmiemy kolejne działania, ale to już będą działania legislacyjne" - zapowiedział Sobolewski.

Pytany, czy prezes PiS Jarosław Kaczyński poznał raport CBA dotyczący Banasia, odpowiedział, że nie ma takiej wiedzy. "Nie sądzę, żeby prezes poznał ten raport" - dodał.

Odnosząc się do czwartkowego spotkania szefa NIK z prezesem PiS powiedział, że nie był jego uczestnikiem, ale - jak dodał - spotkanie to nie dobyło się w warszawskiej siedzibie partii przy ul. Nowogrodzkiej.

>>> Czytaj też: CBA zawiadamia prokuraturę ws. możliwości popełnienia przestępstwa przez Mariana Banasia

Reklama

Sobolewski podkreślił, że przy podejmowaniu decyzji o przedstawieniu kandydatury Banasia na szefa NIK, PiS nie miał wątpliwości, co do tego wyboru. Zaznaczył, że sama kontrola CBA nie jest od razu założeniem, że coś jest nie tak. "Cień podejrzenia padł w dniu, w którym raport CBA został przekazany premierowi" - powiedział.

"Mówiliśmy, że w kwestii pana prezesa Banasia podejmiemy decyzję, kiedy zakończy się postepowanie CBA, zakończy się raportem, który zostanie przedstawiony panu premierowi. W momencie, gdy (Banaś) był powoływany na szefa NIK tych zarzutów nie było, ani nie było raportu, była kontrola. Nikt nie mógł przypuszczać, że będą takie a nie inne okoliczności w tej chwili" - wyjaśnił Sobolewski.

Podkreślił, że jeśli Banaś nie poda się do dymisji to na początku przyszłego tygodnia zostaną podjęte działania legislacyjne, jednak nie będą one dotyczyły zmiany Konstytucji. Zaprzeczył także, by brany pod uwagę był wariant uchylenia ważności wyboru prezesa NIK uchwałą Sejmu.

Sobolewski pytany, czy PiS popełnił błąd wskazując Banasia na szefa NIK odpowiedział: "Z perspektywy czasu nie można powiedzieć, że była to fortunna decyzja".

Centralne Biuro Antykorupcyjne skierowało do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Banasia, które jest wynikiem kontroli jego oświadczeń majątkowych. Wcześniej w piątek premier Mateusz Morawiecki mówił, iż zapoznał się z raportem CBA w sprawie szefa NIK doszedł do przekonania, że wnioski z niego płynące powinny skłonić Banasia do podania się do dymisji. Morawiecki ocenił też, że Banaś poda się w piątek do dymisji. "Jeśli tak się nie stanie, mamy plan +B+" - zaznaczył premier.

W piątek na stronach NIK pojawiło się oświadczenie, iż nie zapadła decyzja o tym, by Banaś podał się do dymisji. Wieczorem sam prezes NIK oświadczył: to dobrze, iż prokuratura oraz – ewentualnie - niezawisły sąd zajmą się sprawą i skrupulatnie wyjaśnią wszystkie wątpliwości". "Już dzisiaj jednak muszę kategorycznie zaprzeczyć zarzutom, że zatajałem swój stan majątkowy i mam nieudokumentowane źródła dochodów" - zapewnił szef Najwyższej Izby Kontroli. Zadeklarował, że jest gotowy do składania wszelkich wyjaśnień i ze spokojem czeka na finał sprawy.

Zgodnie z ustawą o Najwyższej Izbie Kontroli, Sejm odwołuje prezesa NIK jeżeli: zrzekł się on stanowiska; uzna, że stał się on trwale niezdolny do pełnienia obowiązków na skutek choroby; został on skazany prawomocnym wyrokiem sądu za popełnienie przestępstwa; złożył on niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, stwierdzone prawomocnym orzeczeniem sądu. Odwołanie prezesa NIK może też nastąpić jeśli Trybunał Stanu orzekł w stosunku do niego zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk lub pełnienia funkcji związanych ze szczególną odpowiedzialnością w organach państwowych.

>>> Czytaj też: PiS stawia ultimatum Banasiowi