"Znaczna poprawa sytuacji gospodarczej na Ukrainie powoduje, że w tym roku jest to faworyt globalnych inwestorów operujących w obszarze gospodarek wschodzących. Wzrost gospodarczy o ponad 4 proc., dwucyfrowy wzrost płac oraz umocnienie hrywny sprzyjające ograniczeniu inflacji przekładają się na wyraźną poprawę warunków życia" - powiedział PAP Bujak odnosząc się do informacji Centrum Analiz SpotData. Według nich rząd w Kijowie, który liczy, że wzrost ukraińskiego PKB w 2020 r. osiągnie 5 proc., a w kolejnych latach 7 proc. To o wiele więcej, niż prognozują organizacje międzynarodowe, m.in. Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który przewiduje w 2020 r. wzrost gospodarczy 3 proc.

"Dalsze losy ukraińskiej gospodarki będą mocno zależeć od szans na osiągnięcie stabilizacji politycznej i realizacji strukturalnych reform" - dodał Bujak.

Jak podaje MFW, gospodarka naszych sąsiadów notuje najlepszy okres od 2011 r., w drugim kwartale 2019 r. PKB urosło o 4,6 proc., a w trzecim - o 4,2 proc. Analityk SpotData Kamil Pastor uważa, że szybki wzrost gospodarczy na Ukrainie to efekt korelacji kilku czynników. "Przede wszystkim, mocno zwiększył się eksport w kilku ważnych dla gospodarki sektorach – rolnictwie (doskonałe zbiory i ogromny wzrost eksportu pszenicy do Unii Europejskiej), metalurgii i IT. Ponadto, stabilizacja makroekonomiczna pozwala na wyższy wzrost konsumpcji. Hrywna się umacnia, inflacja spada, a konsumpcja rośnie w tempie ponad 10 proc." - czytamy na stronie spotdata.pl.

Bujak ocenia, że poprawa kondycji ukraińskiej gospodarki może mieć nie tylko silny, ale także dwojaki wpływ na sytuację gospodarczą Polski, zakładając że trendy silnego wzrostu gospodarczego i wysokiej dynamiki dochodów na Ukrainie będą kontynuowane.

Reklama

"Z jednej strony, silny wzrost dochodów ludności tworzy duży rynek zbytu dla polskich towarów. Z drugiej strony, dynamiczny wzrost płac i umocnienie hrywny zmniejszają zainteresowanie Ukraińców pracą w Polsce. Zmniejszenie liczby tymczasowych pracowników z Ukrainy mogłoby nasilić niedobory podaży pracy w Polsce i zwiększyć presję kosztową" - twierdzi ekonomista PKO BP.

Odpływ pracowników z polskiego rynku to niejedyna konsekwencja długofalowej poprawy sytuacji gospodarczej na Ukrainie. "Jednocześnie, stabilizacja polityczna i makroekonomiczna na Ukrainie będą sprzyjać przenoszeniu produkcji na wschód od Polski. Taka tendencja była już zauważalna przed 2014 r., ale przerwał ją wybuch konfliktu ukraińsko-rosyjskiego" - uważa Bujak.

Ukraińskie władze zapowiadają intensywną prywatyzację przedsiębiorstw, licząc że przyciągnie to jeszcze większą liczbę inwestycji zagranicznych, także bezpośrednich.

Urząd prezydenta Francji Emmanuela Macrona podał dwa tygodnie temu, że przywódcy formatu normandzkiego: Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji spotkają się 9 grudnia w Paryżu w sprawie trwającego ponad 5 lat konfliktu na wschodzie Ukrainy. Poprzednie spotkanie w tym formacie odbyło się w październiku 2016 r. Ukraińska gospodarka podnosi się z zapaści, wedle danych Banku Światowego, w 2013 r. wzrost PKB był neutralny (0,0 proc.), w 2014 r. spadł o 6,6 proc., a w 2015 r. kryzys jeszcze się pogłębił - PKB spadło o 9,8 proc. Od 2016 r. Ukraina wróciła na ścieżkę wzrostu gospodarczego, zamykając rok 2,3 proc. wzrostu. W następnych lata tempo wzrostu było jeszcze lepsze: 2,5 proc. w 2017 r. oraz 3,3 proc. w zeszłym roku. W tym roku Bank Światowy prognozuje 3,6 proc. (PAP)

autor: Piotr Gozdowski