Jak wyliczył madrycki dziennik "ABC" w listopadzie bieżącego roku przypłynęło do Hiszpanii z wybrzeży Afryki 937 nielegalnych migrantów. Gazeta odnotowała, że w tym samym miesiącu 2018 roku ich liczba przekraczała 5110.

Stołeczny dziennik odnotował też zmianę trasy wykorzystywanej przez migrantów w drodze do Hiszpanii. Coraz częściej kierują się oni z zachodniego wybrzeża Maroka ku Wyspom Kanaryjskim, zamiast pokonywać Cieśninę Gibraltarską.

Zjawisko kierowania się nielegalnych migrantów w stronę Wysp Kanaryjskich potwierdza również wydawany w Las Palmas dziennik "La Provincia". Gazeta przypomina komunikat autonomicznego rządu Wysp Kanaryjskich o rosnącej liczbie "marokańskich przybyszów" na tym archipelagu.

W czwartek rzecznik prasowy rządu Wysp Kanaryjskich Julio Perez poinformował, że władze regionu zaobserwowały nasilenie się ruchu nielegalnych migrantów z północno-zachodnich brzegów Afryki ku temu hiszpańskiemu archipelagowi. Dodał, że nowy fenomen jest efektem wzmocnionych kontroli policyjnych w Cieśninie Gibraltarskiej.

Reklama

Ostatnia łódź z nielegalnymi migrantami dotarła do brzegów Wysp Kanaryjskich w sobotę. Wśród 24 pasażerów było sześcioro dzieci, w tym troje niemowląt. Jedno z nich z objawami hipotermii przewieziono do szpitala w Las Palmas.

Z szacunków rządu premiera Pedra Sancheza wynika, że w tym roku liczba nielegalnych przybyszów docierających do Hiszpanii będzie "znacząco" niższa niż w rekordowym 2018 roku. Przybyło wówczas do tego kraju ponad 64 tys. migrantów, z których 57,5 tys. drogą morską.

Pomimo deklaracji rządu Sancheza o otwartości na migrantów socjalistyczny gabinet kontynuuje dotychczasową politykę w zakresie deportacji nielegalnych przybyszów. W całym 2018 roku władze Hiszpanii wydaliły ponad 11,3 tys. cudzoziemców, spośród których zdecydowaną większość stanowili obywatele państw afrykańskich, głównie Maroka, Algierii oraz Senegalu.

Marcin Zatyka (PAP)