"Europejska Partia Ludowa musi chronić Europę przed ryzykiem nacjonalizmu" - powiedział były przewodniczący Rady Europejskiej, a obecnie lider EPL Donald Tusk w wywiadzie opublikowanym w piątek przez włoski dziennik "La Stampa".

Tusk oświadczył, że nie zamierza prowadzić dialogu z suwerenistami takimi jak włoska Liga Matteo Salviniego.

„W polityce dialog jest zawsze lepszy od starcia, ale do dialogu potrzebny jest wspólny grunt. A tu nie jest to tylko kwestia polityczna, ale także ludzka, dotycząca naszego systemu wartości” - wyjaśnił.

„Problem polega na tym, że jeśli zacznie się flirtować z ekstremistami, kończy się to tym, że znajduje się wspólne odczucia. Łatwo się zmienić, kiedy wchodzi się z nimi w relację” - ocenił lider EPL.

Zapytany o to, czy w jego partii jest miejsce dla Fideszu premiera Węgier Viktora Orbana, Tusk odparł, że to szef rządu węgierskiego musi zdecydować, czy chce należeć do „systemu wartości” tej rodziny politycznej.

Reklama

„Po moim wyborze on powiedział, że EPL skręciła w lewo. Dobrze, jeśli moralność, wolność myśli i demokracja liberalna są lewicowe, to uważajcie, że jestem lewicowy” - stwierdził Tusk.

„To jasne, że coś musi zmienić się na Węgrzech. Orban może mieć swoją opinię na temat Brukseli, Tuska, (Jean-Claude'a) Junckera czy (Angeli) Merkel - to wszystko jest legalne - ale prawdziwym problemem jest codzienność polityczna na Węgrzech. On mówi, że chce położyć kres demokracji liberalnej? Otóż nie, to dla mnie jest czerwona linia” - powiedział Tusk.

Ocenił, że w sprawie migracji można być twardym. Ale Orban - dodał - użył jej jako „pretekstu, by zakwestionować Unię, demokrację, tolerancję i koegzystencję”.

Na uwagę, że przez pięć lat w UE nie udało się znaleźć porozumienia co do migracji, przyznał, że dyskusje na unijnych szczytach w tej sprawie były najtrudniejsze, „także dlatego, że to problem nierozwiązywalny” - ocenił.

W opinii byłego premiera w tej kwestii od początku popełniono błędy. Jednym z nich w jego ocenie było twierdzenie, że „fala migracyjna jest zbyt duża, żeby ją zatrzymać”.

„Ja tak nie myślałem. Powinniśmy byli bardziej skoncentrować się na kontroli granic” - zaznaczył szef EPL.

Zdaniem Tuska „zbyt łatwe” byłoby zarzucanie kanclerz Niemiec Angeli Merkel polityki otwarcia. „Ona to zrobiła także, by pomóc Węgrom” - zaznaczył. W ocenie szefa EPL trzeba dokonać rozróżnienia między jej „słusznym podejściem”, a konsekwencjami, jakie wywołało, czyli masowym napływem migrantów. Ocenił, że jej selfie z uchodźcą zostało zrozumiane nie tylko jako powitanie, ale i jako „zaproszenie”.

Tusk proszony o ocenę prezydenta Francji Emmanuela Macrona oświadczył, że jest on nadzieją dla UE i jednym z najlepszych obrońców liberalnej demokracji. Wyznał jednak, że nie rozumie niektórych jego deklaracji, np. dotyczących NATO, czy pozytywnych opinii na temat prezydenta Rosji Władimira Putina. „Jeśli chcemy go (Macrona) uważać za przyszłego europejskiego lidera, potrzebny jest nam polityk bardziej odpowiedzialny za całą Unię Europejską, a nie tylko za Francję” – powiedział Tusk.

Na pytanie, czy gdyby Wielka Brytania została w UE, nie stałaby się "hamulcowym" zareagował: "Myślicie, że Londyn byłby większą przeszkodą dla europejskiej integracji niż (Jarosław) Kaczyński czy Włochy?". Zastrzegł zarazem, że nie mówi o premierze Giuseppe Contem, którego ocenił jako jednego z najbardziej odpowiedzialnych polityków.

>>> Czytaj też: "Sueddeutsche Zeitung": Wizyta Merkel w Auschwitz jest ryzykowna