Według Syryjskiej Obrony Cywilnej (SOC), zwanej Białymi Hełmami, w wyniku nalotów zginęło 18 osób. Białe Hełmy to organizacja udzielająca pomocy medycznej na terenach kontrolowanych przez syryjskich rebeliantów i dżihadystów.

Naloty przeprowadzono na kilka miejscowości. Największą liczbę ofiar odnotowano w Baljun, gdzie podczas nalotu na rynek rosyjskie myśliwce zabiły według SOC osiem osób, a według Obserwatorium - dziewięć.

Jak podaje Reuters, w innych miejscowościach śmigłowce syryjskich sił reżimowych zrzucały bomby beczkowe.

Syryjskie media nie informują o operacjach wojskowych przeprowadzanych przez armię syryjską i rosyjską na tych terenach - pisze Reuters.

Reklama

Associated Press zaznacza, że sprzeczne doniesienia o liczbie zabitych są częste w przypadku informacji podawanych tuż po atakach w Syrii. W ciągu ośmiu lat zginęło w wyniku konfliktu w tym kraju ok. 400 tys. ludzi.

Jak pisze AP, nasilenie się nalotów na Idlib w ostatnich tygodniach może oznaczać, że reżim Asada przygotowuje się do ofensywy na tereny opanowane przez rebeliantów na wschód od tej prowincji, żeby zdobyć główną drogę łączącą Damaszek, stolicę państwa, z Aleppo, największym miastem Syrii.

W prowincji Idlib dominują dżihadyści z grupy Hajat Tahrir asz-Szam (HTS), dawnej syryjskiej filii Al-Kaidy. Region ten, a także obszary przylegające do prowincji Aleppo, Hama i Latakia wciąż w dużej mierze wymykają się spod kontroli reżimu syryjskiego. Na obszarach tych schronienie znajduje wiele innych grup dżihadystycznych i osłabione siły rebeliantów. (PAP)

kib/ ap/