Unia Europejska potępiła w sobotę amerykańskie sankcje wobec firm zaangażowanych w budowę gazociągu Nord Stream 2. "Zasadniczo Unia Europejska sprzeciwia się nałożeniu sankcji na europejskie firmy prowadzącą legalną działalność" - oświadczył rzecznik KE Stefan de Keersmaecker..

W piątek prezydent USA Donald Trump podpisał ustawę o budżecie Pentagonu na 2020 rok, w którą wpisano m.in. sankcje na firmy budujące gazociąg Nord Stream 2.

"Komisja analizuje obecnie potencjalny wpływ tych środków na przedsiębiorstwa europejskie" - przekazał PAP jej rzecznik. Jak zaznaczył, celem Komisji zawsze było zapewnienie, by Nord Stream 2 działał w sposób przejrzysty i niedyskryminacyjny przy zachowaniu odpowiedniego stopnia nadzoru regulacyjnego, zgodnie z kluczowymi zasadami międzynarodowego i unijnego prawa energetycznego.

"Komisja przypomina, że od czasu wejścia w życie dyrektywy gazowej w maju 2019 r. UE ma jasne zasady dotyczące wszystkich rurociągów łączących europejski rynek gazu z państwami trzecimi. Zasady tych regulacji zostały również uznane w amerykańskiej ustawie o obronie narodowej" - podkreślił de Keersmaecker.

W związku z amerykańskimi restrykcjami szwajcarsko-duńska firma Allseas biorąca udział w budowie Nord Stream 2 zawiadomiła w nocy z piątku na sobotę, że wstrzymała prace przy budowie rurociągu. W oświadczeniu stwierdzono, że firma oczekuje niezbędnych wyjaśnień prawnych, technicznych i dotyczących środowiska naturalnego od odpowiednich instytucji amerykańskich.

Reklama

Dyrektywa gazowa UE, która została znowelizowana w tym roku, zakłada, że operator gazociągu musi być niezależny od dostawcy gazu. Zmiana obejmuje też firmy spoza Wspólnoty, czyli m.in. rosyjski Gazprom i operatora budowanego gazociągu Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Choć unijne prawo jest niekorzystne z punktu widzenia Nord Stream 2, nie wpłynęło na realizację projektu.

>>> Czytaj też: Kolejne opóźnienie Nord Stream 2? Firma Allseas wstrzymała prace przy budowie gazociągu