Koszty ochrony zdrowia stają się coraz większym balastem dla wielu gospodarek. Według danych OECD, średnia rocznych wydatków na ten cel we wszystkich krajach należących do organizacji w zeszłym roku wynosiła prawie 4.000 dolarów per capita.

W USA było to ponad 10.000, w Niemczech prawie 6.000, w Polsce, Estonii i na Węgrzech niewiele więcej niż 2.000 dolarów, a 3.000 w Czechach, uwzględniając parytet siły nabywczej.

W państwach Europy wschodniej wydatki zdrowotne (publiczne i prywatne) w relacji do PKB były dużo niższe niż w krajach zachodnich – wyniosły niewiele ponad 6 proc. W tych ostatnich rekordzistą jest Norwegia, która na opiekę zdrowotną i socjalną przeznacza ponad 20 proc. PKB, Niemcy i Francja ponad 11 proc. a Hiszpania i Włochy niespełna 9 proc.

Niedobór personelu medycznego

Reklama

W 2017 r. w krajach OECD w sektorze ochrony zdrowia zatrudnionych przeciętnie było 10 proc. ogółu siły roboczej, w Norwegii aż 21 proc., w Niemczech i Francji 13-14 proc., a w Polsce tylko 6 proc. W porównaniu z początkiem wieku w większości krajów udział ten wzrósł o kilka punktów procentowych, w krajach Europy południowej spadł, a w Polsce pozostał na podobnym poziomie.

Nieznacznie wzrosła przeciętna liczba praktykujących lekarzy – do 3,5 na tysiąc osób. W Norwegii wzrosła do 4,7, w Polsce praktycznie nie zmieniła się, wynosząc 2,4. Wskaźniki dla Czech, Węgier i Estonii kształtują się na poziomie średniej OECD.

Jednak mimo tych różnic nieomal każdy kraj zmaga się z niedoborami personelu medycznego. W dodatku od 30 do 50 proc. pracowników tego sektora przekroczyło już 55 rok życia.

Olbrzymim problemem jest emigracja. Największymi beneficjentami są Izrael, Irlandia i Norwegia, gdzie pracuje odpowiednio 58, 42 i 40 proc. lekarzy wykształconych gdzie indziej. W Polsce niespełna 2 proc., a średnia OECD to prawie 18 proc.

Brakuje rezerw pozwalających rozwiązać problem podaży lekarzy i pielęgniarek.

Na świecie praktycznie nie ma rezerw pozwalających rozwiązać problem podaży lekarzy i pielęgniarek. Stąd potrzeba zmian systemowych, a te może wprowadzić zaawansowana technologia.

Telemedycyna wsparciem

Cyfrowe rozwiązania z zakresu opieki zdrowotnej noszą nazwę telemedycyny. Umożliwiają komunikację pacjentów z dostawcami usług opieki zdrowotnej za pomocą komputera, smartfona, wideo czy nosideł (wearables).

Daje możliwość zdalnego pomiaru parametrów życiowych i monitorowania stanu zdrowia milionów osób na odległość, co znacznie ogranicza potrzebę wizyt i pobytu w placówkach medycznych. Digitalizacja danych zdrowotnych pacjentów i administracji pozwala obniżyć koszty funkcjonowania placówek.

Oszczędności brytyjskiego systemu opieki zdrowotnej wynikające z cyfryzacji są szacowane na prawie 5 miliardów funtów rocznie. Cyfryzację systemu medycznego wspierają cyfrowe huby, takie jak np. Babylon Health, która przygotowała chatboty (programy komputerowe prowadzące konwersacje przy użyciu języka naturalnego bądź interfejsu tekstowego), wspomagane sztuczną inteligencją do kontaktu z pacjentami.

Algorytmy wykorzystują znajomość symptomów kilkuset jednostek chorobowych, udzielając porad pacjentom, którzy mają wykupiony abonament. Pacjenci przechodzą przez serię pytań (tzw. symptom checker) dowiadując się o przyczynach swoich dolegliwości.

Wirtualna przychodnia pozwala połączyć się z lekarzem za pośrednictwem aplikacji mobilnej.

Chatbot w razie potrzeby wyznacza terminy wideo konsultacji z lekarzem. Tylko 15 proc. pacjentów odwiedza lekarza osobiście. Rozwiązania dla osób starszych wdrożyła brytyjska platforma telemedyczna Push Doctor, dzięki której pacjenci mogą mieć wizyty lekarskie bez wychodzenia z domu. Ta wirtualna przychodnia pozwala połączyć się z lekarzem za pośrednictwem aplikacji komputerowej lub mobilnej, otrzymać poradę lekarską bądź receptę.

Chińskie kioski medyczne

Największy rozmach w zakresie medycznych zastosowań sztucznej inteligencji mają oczywiście Chiny. Jedna z największych firm ubezpieczeniowych świata Ping An już od paru lat ma aplikację telemedyczną Good Doctor. Korzysta z niej, w modelu abonamentowym, 265 mln Chińczyków.

Niedawno firma rozpoczęła wdrażanie na wielką skalę kiosków medycznych zwanych jednominutowymi klinikami. Kiosk umożliwia bezobsługowe zebranie danych o stanie zdrowia pacjenta, bo dysponuje 300 mln danych o symptomach wielu chorób. Na tej podstawie sztuczna inteligencja decyduje czy konsultacja z lekarzem jest konieczna, a jeśli tak to uruchamia ją za pomocą łącza wideo.

Kioski znajdują się w miejscach ogólnie dostępnych, takich jak: dworce, galerie handlowe, dzielnice miast, a nawet lotniska. W realizacji projektu uczestniczy 5 tys. kontrahentów.

Rozwiązania oparte o chatboty i sztuczną inteligencję wdraża też polski startup Infermedica. Jej aplikacja jest w stanie ocenić, jaki jest stan pacjenta i w zależności od wyciągniętych wniosków zasugerować konkretne kroki: telekonsultację, wizytę u lekarza lub natychmiastowe zgłoszenie się na pogotowie.

Zebrane podczas wirtualnego badania dane są przesyłane bezpośrednio do lekarza, do którego pacjent będzie chciał się udać. Z technologii firmy, która – jak twierdzi jej prezes Piotr Orzechowski – pozwala zoptymalizować proces diagnostyczny korzysta 30 podmiotów na świecie i ponad 3,5 mln pacjentów, również w prywatnych placówkach medycznych w Polsce.

Rośnie rynek aplikacji

Jak widać, dzięki cyfryzacji opieka zdrowotna może dokonać milowego skoku. Dowodzą tego prognozy rozwoju rynku technologii medycznych, który w 2021 roku ma być wart ponad 280 mld dolarów i rosnąć ponad 15 proc. rocznie.

Pięć lat później rynek telemedycyny ma osiągnąć wartość 93 mld dolarów. Składa się z trzech głównych segmentów: teleszpitale, najszybciej rosnący teledom i zdrowie mobilne (mHealth). Wyraźny trend wzrostowy ma też sektor robotyki chirurgicznej (telesurgery), która umożliwia przeprowadzanie operacji na odległość.

Inwestorzy patrzą optymistycznie na rynek telemedycyny. W 2018 roku wartość inwestycji venture capital w start-upy medyczne była rekordowa i wyniosła 14,8 mld dolarów – to aż 32 proc. wartości inwestycji we wszystkie firmy medyczne.

Rynek zastosowań sztucznej inteligencji w medycynie rośnie o ponad 20 proc. rocznie i ma być wart 6 mld dolarów w 2021 r.

Szczególnie obiecujący jest obszar zastosowań sztucznej inteligencji. Ten segment rynku rośnie w tempie ponad 20 proc. rocznie i ma być wart ponad 6 mld dolarów w roku 2021, zaś sam rynek chatbotów ponad 300 mln dolarów w 2023 roku. To jednak obszar bardzo wrażliwych danych, również w aspekcie cyberbezpieczeństwa, stąd wiele zastrzeżeń regulatorów rynku, w tym amerykańskiej Agencji ds. Leków (FDA).

Globalny rynek aplikacji medycznych rośnie dynamicznie. Już teraz jest ich ponad 320 tysięcy, a codziennie przybywa 200 nowych. Wartość rynku mHealth w 2018 r. szacowana była na 28,3 mld dolarów, a projekcje mówią o 102 mld w 2023 r.

Z przynajmniej jednej aplikacji korzystało 48 proc. konsumentów usług medycznych, trzykrotnie więcej niż przed pięcioma laty. Dodatkowo w USA aż 33 proc. używało nosideł umożliwiających monitoring stanu zdrowia.

Narzędzia mobilne są przede wszystkim wykorzystywane przez aplikacje diagnostyczne (symptom checker), wyszukiwarkę specjalistów, aplikacje do zarządzania danymi medycznymi i umożliwiające monitoring stanu zdrowia oraz programy rehabilitacyjne. Z punktu widzenia konkretnych jednostek chorobowych najwięcej aplikacji dotyczy cukrzycy, otyłości, depresji i nadciśnienia tętniczego.

Czekanie na gigantów

Nieuchronne jest wejście na rynek telemedycyny gigantów technologicznych. Apple już pracuje ze startupem Health Gorilla nad dodaniem danych diagnostycznych do aplikacji na iPhonie, która umożliwi lekarzom wymianę danych medycznych ze szpitalami i laboratoriami.

Podobny cel chce osiągnąć Google, przejmując startup Apigee. Philips stworzył projekt inteligentnego centrum medycznego (Connected Care Solutions), który zbiera dane dotyczące przewlekle chorych pacjentów i w czasie rzeczywistym udostępnia je szpitalom co pozwala na właściwe monitorowanie chorób, a więc daje lepsze efekty kuracji.

W 2022 r. z systemów telemedycznych będzie korzystać trzy razy więcej Europejczyków niż w 2016 r.

W Europie, według szwedzkiej firmy badawczej Berg Insight, w 2022 roku z systemów telemedycznych będzie korzystać 16,5 mln obywateli, trzy razy więcej niż w 2016 r., a model opieki medycznej oparty na telemedycynie i Internecie Rzeczy ma się rozwijać w tempie 18,7 proc. rocznie. To oznacza przychody w wysokości 6 mld euro w 2022 roku.

Estonia, Finlandia, Dania, Szwecja i Hiszpania uważane są za liderów e-zdrowia. Niektóre kraje, jak Luksemburg i Czechy, rozpoczęły już wymianę elektronicznych rejestrów medycznych. Chcąc osiągnąć ekonomię skali konieczne jest wdrożenie odpowiednich standardów, zmiana prawa i zaangażowanie się największych państw jak Niemcy i Francja.

Digitalizacja po polsku

Polacy wydają się coraz bardziej otwarci na cyfrowe rozwiązania w obszarze zdrowia. Według raportu Future Health Index 2019 przygotowanego przez firmę Philips aż 82 proc. polskich pacjentów chciałoby mieć dostęp do swojej historii medycznej.

Ponad połowa lekarzy mających cyfrowy dostęp do danych medycznych mówi o pozytywnym wpływie na proces leczenia, a 77 proc. korzysta przynajmniej z jednego rozwiązania w obszarze technologii cyfrowych lub aplikacji monitorujących stan zdrowia.

Prawie dwie trzecie lekarzy w dużych jednostkach służby zdrowia dzieli się danymi medycznymi pacjentów w ramach własnej placówki, ale tylko 11 proc. czyni to w odniesieniu do innych podmiotów. Głównym powodem jest brak dostępu do odpowiednich systemów IT, brak ich interoperacyjności, a w nieco mniejszej części obawy związane z bezpieczeństwem danych.

70 proc. lekarzy potwierdza pożyteczną rolę sztucznej inteligencji w monitorowaniu stanu zdrowia.

Warto też zauważyć, że aż 70 proc. pytanych lekarzy potwierdza pożyteczną rolę sztucznej inteligencji w monitorowaniu stanu zdrowia pacjentów.

Jak podkreśla Michał Kępowicz, dyrektor ds. relacji zewnętrznych Philips Health Systems Poland&Baltics, dzięki jej wykorzystaniu, a także innych technologii cyfrowych, można zmniejszyć śmiertelność nawet o 20 proc.

Digitalizacja w Polsce ma więc potencjał, a resort zdrowia prognozuje, że cyfryzacja służby zdrowia może zapewnić oszczędności rzędu 0,35 proc. PKB oraz umożliwić przyjęcie 2 proc. więcej pacjentów. Na razie jednak podstawowym problemem jest rejestracja u lekarza online, ponieważ większość placówek podstawowej opieki zdrowotnej nie daje takiej możliwości.

Autor: Mirosław Ciesielski