Warszawa, 31.12.2019 (ISBnews) - Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury (WWK) - informujący z wyprzedzeniem o przyszłych tendencjach w gospodarce - wzrósł o 0,4 pkt m/m w grudniu br., podało Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC) w raporcie. W 2020 roku gospodarka będzie rozwijać się wolniej niż w 2019, jednak jej spowolnienie nie będzie dramatycznie niskie, prowadzące nieuchronnie do recesji, wskazują eksperci.
"Wiele zależy jednak od koniunktury ogólnoświatowej, a przede wszystkim aktywności gospodarczej naszych najbliższych partnerów handlowych w Unii Europejskiej. Najbardziej niepokojący scenariusz to taki, kiedy tendencja do coraz wolniejszego rozwoju uległaby utrwaleniu na lata. Scenariusz ten jest tym bardziej prawdopodobny, im niższy udział we wzroście inwestycji sektora prywatnego, im więcej regulacji rynku, a w rynku wyższy udział państwa" - czytamy w raporcie.
Spośród ośmiu składowych wskaźnika w grudniu 2019 roku trzy uległy poprawie, dwie pozostały na poziomie sprzed miesiąca, zaś trzy pogorszyły się w stosunku do sytuacji sprzed miesiąca.
Autorzy raportu podkreślają, że w kierunku spadku wskaźnika z największą siłą oddziaływały w tym miesiącu dwie składowe tj. kolejne ograniczenie tempa napływu nowych zamówień do przedsiębiorstw produkcyjnych oraz słabe notowania na warszawskiej giełdzie papierów wartościowych.
"W przypadku zamówień, ich wolniejszy napływ dotyczył zarówno zamówień pochodzących od odbiorców krajowych, jak i tych realizowanych na rynki zagraniczne. Zjawisko to obserwujemy od blisko półtora roku, przy czym w drugiej połowie roku bieżącego uległo ono wyraźnemu nasileniu. Wśród eksporterów, spośród 22 branż jedynie w czterech przeważają firmy, gdzie zamówienia nie kurczą się, choć napływają nieco wolniej niż przed rokiem. Są to producenci mebli, przemysł farmaceutyczny, papierniczy i spożywczy" – wskazują autorzy raportu.
Negatywnym zjawiskiem zaobserwowoanym w grudniu br. zdaniem autorów raportu są sceptyczne oceny siły popytu przez przedsiebiorców i redukcje zapasów w tym miesiącu.
"Zwykle o tej porze roku przedsiębiorstwa gromadzą towary gotowe do sprzedaży na poczet zwiększonych przedświątecznych zakupów oraz krótszego czasu pracy w grudniu. W konsekwencji pod koniec roku poziom zapasów w magazynach firm okresowo zwiększa się. W tym roku zjawiska tego nie odnotowano, co może oznaczać, iż firmy dość sceptycznie oceniają siłę popytu i nie chcą ryzykować zalegania niesprzedanych towarów w magazynach, co generowałoby dodatkowe koszty związane z ich utrzymaniem" - czytamy dalej.
Od początku roku systematycznie zwiększa się odsetek firm uznających, że stan finansów w firmach jest coraz gorszy.
"Najgorzej swą sytuację finansową oceniają przedsiębiorstwa małe, zatrudniające do 50 pracowników, zaś w ujęciu branżowym – producenci odzieży" - czytamy dalej.
Oceny firm na temat ogólnej sytuacji pogarszają się systematycznie niemal od początku roku, podał BIEC.
Wskaźnik wydajności pracy spada.
"Obecnie, średnioroczne tempo wzrostu wydajności pracy wynosi około 2%, podczas gdy w 2018 roku sięgało około 4%, zaś w 2007 roku, tuż przed ostatnim światowym kryzysem oraz po jego zakończeniu w 2011 roku średnioroczna wydajność pracy rosła w tempie bliskim 10%. Wówczas jednak we wzroście gospodarczym istotną rolę odgrywały inwestycje, czego obecnie polskiej gospodarce brakuje" - czytamy dalej.
"Prócz niskiego poziomu inwestycji istotną słabością polskiej gospodarki jest marginalizacja giełdy papierów wartościowych. Od dwóch lat systematycznie zmniejsza się liczba notowanych na giełdzie spółek. W sumie ubyło ich blisko 40, dominują państwowe giganty, których polityka staje się dla inwestorów coraz mniej przejrzysta. W efekcie giełda przestała w ostatnich latach odgrywać istotną rolę jako źródło finasowania rozwoju gospodarki, zaś realne wartości podstawowego indeksu WIG od początku 2018 roku systematycznie tracą" - podsumowano w materiale.
(ISBnews)