O tym, czy polityczna zwrotnica zostanie przestawiona, czy pociąg PiS pojedzie dotychczasowym torem, zdecydują wybory prezydenckie.
Rok 2020 miał zakończyć trzyletni wyborczy cykl, ale nie jest wykluczone, że otworzy zupełnie nowy. Wszystko zależy od wyniku wyborów prezydenckich. – Gdyby się okazało, że Andrzej Duda nie wywalczy reelekcji, to będzie początek końca rządów PiS. Bez Senatu i własnego prezydenta, z niewielką przewagą w Sejmie, nie da rady efektywnie rządzić przez trzy lata. Można rok administrować, a potem, jeśli będzie weto za wetem, rozwiązaniem są przedterminowe wybory – podkreśla politolog Antoni Dudek.
Jeśli chodzi o wybory prezydenckie, nic nie jest pewne. W sondażach prowadzi Andrzej Duda, ale wynik wyborów parlamentarnych i do Sejmu, i do Senatu pokazuje, że jego wygrana nie jest przesądzona. W wyborach sejmowych obóz PiS dostał prawie milion głosów mniej niż antypisowskie partie opozycyjne. W senackich miał 162 tys. głosów więcej.
Można sobie wyobrazić zarówno scenariusz, w którym Andrzej Duda wygrywa w I turze, jak i taki, w którym przegrywa w drugiej. Z badań jakościowych, jakie przeprowadził IBRiS razem z „Polityką”, wynika, że najlepszy kandydat to mężczyzna z rodziną w wieku 40–50 lat. – Wyborcy prawicy czy lewicy chcą, żeby to był wojownik. Nie ma wobec niego oczekiwań programowych, bo badani wiedzą, że prezydent nie może dużo. Oczekują zaspokojenia kwestii symbolicznych – podkreśla Marcin Duma, prezes IBRiS.
Te warunki spełnia zarówno Andrzej Duda, jak i szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz czy Szymon Hołownia. Nie przekreśla to szans drugiej w rankingach Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, ale stawia jej poprzeczkę wysoko. Dlatego bardzo dużo zależy od frekwencji i tego, na ile to będą wybory za danym kandydatem, a na ile staną się plebiscytem przeciwko Andrzejowi Dudzie i rządom obozu PiS. – Jeśli będzie zmiana w Belwederze, to będzie to wiatr w żagle opozycji. Na razie nie widzę lidera opozycji, ale tacy liderzy się tworzą – mówi politolog Anna Materska-Sosnowska.
Reklama
W PiS zmienia się układ władzy. Po wyborach parlamentarnych wzrośli w siłę koalicjanci, a władza Jarosława Kaczyńskiego została nieco poluzowana, także z powodu jego kłopotów zdrowotnych. Problemem dla obozu rządowego może być także zmiana koniunktury w gospodarce, bo wzrost PKB w 2020 r. będzie słabszy.
– Zasadnicze pytanie dotyczy tego, jak PiS sobie poradzi gospodarczo. Czy dalej będzie świetnie naoliwioną maszyną? Chyba nie do końca. Może być radykalizacja lub rozstrajanie się wewnętrzne tego ugrupowania – podkreśla Anna Materska-Sosnowska.
Część polityków obozu władzy, jego zaplecza w rządzie i w spółkach może dojść do wniosku, że szanse na trzecią kadencję są nikłe. Wtedy zacznie myśleć głównie o zabezpieczeniu swojego losu, a to może osłabiać spoistość PiS. Z drugiej strony, jeśli Andrzej Duda wygra w wyborach, wszystko wskazuje na to, że prezes PiS będzie dążył do utrwalenia zmian wprowadzonych przez to ugrupowanie w tej kadencji i wdrożenia kolejnych, np. w strukturze sądów. – Jak Duda wygra, nie tylko zostanie dokończona reforma wymiaru sprawiedliwości, ale będą kolejne propozycje dotyczące mediów i samorządów – podkreśla Antoni Dudek.
Opozycja, czyli miękki reset w Platformie i znak zapytania na lewicy. W pierwszych miesiącach 2020 r. największa partia opozycyjna zajmować się będzie głównie sobą. Wszystko przez wybory przewodniczącego PO. Pierwszą turę zaplanowano na 25 stycznia, ewentualną drugą – na 8 lutego. Termin zgłaszania kandydatur mija w ten piątek. Najbardziej prawdopodobny skład pretendentów to Borys Budka (który wydaje się faworytem), Bartosz Arłukowicz, Bogdan Zdrojewski i Joanna Mucha. Wciąż niewiadomą jest to, czy kandydować zdecyduje się Grzegorz Schetyna. – Większe pieniądze postawiłbym na to, że papierów nie złoży – mówi nam jeden z prominentnych działaczy PO.
Wewnętrzne układanki w partii skomplikować może ewentualny ruch ze strony Donalda Tuska. Jak podał niedawno „Wprost”, były przewodniczący Rady Europejskiej może podjąć próbę odzyskania wpływów w Platformie, odsunięcia Schetyny od władzy w partii i dokonania zbliżenia z PSL. Inny scenariusz zakłada próbę zbudowania przez Tuska nowej siły politycznej (po wyciągnięciu części działaczy z PO) lub stworzenia swoistego think tanku, który stanowiłby platformę zacieśniającą sojusz PO z PSL.
Lewica czeka z wyłonieniem kandydata na prezydenta. Nie widać wielkiej wiary, że miałby on szanse wejść do drugiej tury. Kontredanse z wyborem kandydata, który miał dać dodatkowe głosy, pokazują, że Lewica może mieć kłopot z realizacją strategicznego celu, jakim jest wymiana na pozycji lidera opozycji z PO.
– Dystans między Lewicą a PO jest tak duży, że dziś jego odrobienie to political fiction. Lewica nie wykorzystała szansy danej przez PO, która zajmowała się sobą. W Polsce mało jest wyborców, dla których hasła Lewicy są strawne, większość to konserwatywni czy konserwatywnie liberalni. Nie ma rynku na to, by Lewica stała się liderem opozycji bez uwiądu PO – podkreśla Marcin Duma.