Państwowa telewizja iracka poinformowała, że ataku dokonało lotnictwo amerykańskie. Waszyngton nie potwierdził jeszcze tych doniesień.

Irackie Ludowe Siły Mobilizacyjne potwierdziły atak i poinformowały, że w samochodach były materiały medyczne, natomiast nie było w nich żadnego z przywódców tej organizacji. W ostrzelanym konwoju jechały trzy auta, dwa z nich zostały zniszczone.

Ludowe Siły Mobilizacyjne to sojusz ponad 40 formacji milicyjnych, które formalnie podporządkowane są rządowi irackiemu, jednak w rzeczywistości uznawały dowództwo zabitego w piątek przez Amerykanów generała Kasema Sulejmaniego, szefa elitarnych sił irańskich Al-Kuds.

Krótko przed atakiem wywiadu dla telewizji CNN udzielił ambasador Iranu przy ONZ Madżid Takht Ravanczi, który powiedział, że zabicie Sulejmaniego jest równoznaczne z wypowiedzeniem Iranowi wojny przez USA. "To jest...nowy rozdział, który jest równoznaczny z rozpoczęciem wojny z Iranem" - powiedział Ravanchi.

Reklama

Zaznaczył, że nastąpi ostra zemsta. "Odpowiedź na akcję wojskową to akcja wojskowa" - podkreślił.

Wcześniej w piątek Ravanchi przekazał Radzie Bezpieczeństwa ONZ i jej sekretarzowi generalnemu Antonio Guterresowi list, w którym napisał, że Iran zastrzega sobie prawo do samoobrony na mocy prawa międzynarodowego. Ambasador ocenił, że zabicie Sulejmaniego "jest oczywistym przykładem terroryzmu państwowego i, jako czyn przestępczy, stanowi rażące naruszenie podstawowych zasad prawa międzynarodowego, w tym w szczególności ... Karty Narodów Zjednoczonych.”

Sulejmani zginął w nocy z czwartku na piątek w Bagdadzie w rezultacie amerykańskiego precyzyjnego ataku rakietowego, zarządzonego przez prezydenta Donalda Trumpa. Teheran zapowiedział już zbrojny odwet za tę akcję, której ofiarą padł jeden z najważniejszych irańskich dowódców wojskowych.

Irak: Międzynarodowa Koalicja nie przeprowadzała w sobotę żadnego ataku

Międzynarodowa Koalicja walcząca w Iraku zaprzeczyła, że miała cokolwiek wspólnego z atakiem lotniczym przeprowadzonym w nocy z piątku na sobotę na północ od Bagdadu. Zaatakowano konwój samochodów irackich Ludowych Sił Mobilizacyjnych (PMF); zginęło 6 osób.

"Koalicja nie przeprowadzała żadnych ataków lotniczych w pobliżu bazy at-Tadżi w ostatnich dniach" - zapewnił na Twitterze rzecznik międzynarodowej koalicji walczącej w Iraku z bojowcami Państwa islamskiego płk Myles B. Caggins III.

Zaatakowany został konwój Ludowych Sił Mobilizacyjnych (PMF) grupujących sympatyzujące z Iranem szyickie milicje w Iraku.

W ataku trzy osoby zostały ciężko ranne. PMF zaprzeczyła wcześniej doniesieniom niektórych mediów, że zginęli wysocy rangą wojskowi związani z szyickimi milicjami.

Telewizja publiczna w Iraku podała bezpośrednio po zniszczeniu konwoju, że za atakiem stało lotnictwo Stanów Zjednoczonych.

Irackie Ludowe Siły Mobilizacyjne potwierdziły atak i poinformowały, że samochody przewoziły środki medyczne. W skład zbombardowanego konwoju wchodziły trzy samochody; dwa pojazdy zostały całkowicie zniszczone.

Ludowe Siły Mobilizacyjne to sojusz ponad 40 formacji milicyjnych, które formalnie podporządkowane są rządowi irackiemu. W rzeczywistości siły te uznawały dowództwo zabitego w piątek przez Amerykanów generała Kasema Sulejmaniego, szefa elitarnych sił

Sulejmani zginął w nocy z czwartku na piątek w Bagdadzie w rezultacie amerykańskiego precyzyjnego ataku dronowego, zarządzonego przez prezydenta Donalda Trumpa.

W ocenie gazety "Politico", która powołuje się na anonimowe źródła w Pentagonie atak na Sulejmaniego był planowany od co najmniej dwóch miesięcy.

W związku ze zwiększeniem częstotliwości ataków na cele amerykańskie w Iraku, prezydent Trump miał pozostawić Pentagonowi wolną rękę w uregulowaniu sytuacji - pisze "Politico" na swym portalu. Trump dał tym samym zielone światło dla likwidacji niewygodnego irańskiego wojskowego, który - jak podkreślił w piątek Trump - od dawna "spiskował w celu przeprowadzenia groźnych i bezwzględnych ataków" przeciwko USA.

>>> Czytaj też: "Śmierć Ameryce". Tysiące Irakijczyków wyszło na ulice Bagdadu