Niezadowolenia protestujących wywołuje to, że Chińczycy z ChRL nabywają w Hongkongu ogromne ilości towarów w systemie bezcłowym i następnie odsprzedają je w Chinach z wielkim narzutem. Zdaniem organizatorów protestu powoduje to wzrost cen w samym Hongkongu, gdzie handel staje się coraz bardziej "spekulacyjny".

Ludzie uczestniczący w proteście wznosili okrzyki: "Wolność dla Hongkongu!", "Rewolucja naszych czasów!", a także: "Chińscy patrioci kupują towary z ChRL, a nie z szarej strefy!".

Jest to pierwszy marsz w Hongkongu od wielkiej manifestacji, jaka miała tam miejsce 1 stycznia.

Według organizatorów w antyrządowym marszu w środę wzięło wtedy udział milion osób; policja podawała zaś, że było to 60 tys. ludzi. Służby porządkowe używały gazu łzawiącego i armatek wodnych, by rozproszyć tłum demonstrantów, wśród których były rodziny z dziećmi. Zatrzymano blisko 400 osób.

Reklama

Niedzielna manifestacja na obrzeżach Hongkongu miała pokojowy charakter w porównaniu do scen sprzed kilku dni. Mimo to policja starała się zamanifestować swą obecność. Na ulicach pojawiły się liczne patrole, a przy wejściach do metro i na skrzyżowaniach ustawiono posterunki.

Również w niedzielę użyto gazu łzawiącego. W komunikacie policji opublikowanym na Facebooku wyjaśniono, że doszło do tego jeszcze przed rozpoczęciem marszu. Gaz był użyty dla rozproszenia manifestantów, którzy obrzucili butelkami z koktajlem Mołotowa posterunek policji w Sheung Shui. Uszkodzony został jeden z wozów policyjnych.

Większość sklepów w dzielnicy North była w niedzielę zamknięta, a witryny wielu z nich zabezpieczone - pisze Reuters.

Sheung Shui to przedostatnia stacja na północnym odcinku East Rail Line w Hongkongu. Miejscowość znajduje się w Nowych Terytoriach w dzielnicy North.

Antyrządowe starcia w Hongkongu, trwają już od pół roku. Początkowo ich powodem był projekt kontrowersyjnej ustawy o ekstradycji, umożliwiający przekazywanie osób podejrzewanych o przestępstwa sądom w Chinach kontynentalnych. Wkrótce jednak protesty przekształciły się w szerszy ruch, domagający się demokratycznych reform i dochodzenia w sprawie brutalności policji podczas demonstracji oraz amnestii dla ponad 6 tys. osób zatrzymanych od początku rewolty.

W listopadzie kandydaci prodemokratyczni odnieśli bezprecedensowe zwycięstwo w wyborach do rad dzielnic Hongkongu. (PAP)

mars/