Wciąż nie jest pewne, czy na dzisiejszej dyskusji w sprawie sytuacji w polskim sądownictwie pojawią się przedstawiciele obozu władzy
Okrągły stół zorganizowany przez ludowców to reakcja nie tylko na możliwe skutki tzw. ustawy dyscyplinującej sędziów, lecz także efekt listopadowego orzeczenia TSUE dotyczącego Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego (SN) i Krajowej Rady Sądownictwa (KRS) oraz późniejszego wyroku SN, wskutek których status niektórych sędziów zaczął być podważany. W planach są trzy kwestie: ustrój sądów powszechnych, ustrój SN oraz zmiany w funkcjonowaniu KRS. Jak informowaliśmy w piątek na Dziennik.pl, w spotkaniu wezmą udział przedstawiciele środowiska prawniczego, sędziowskiego i akademickiego. Ludowcy zaprosili także przedstawicieli wszystkich sił politycznych.
Ale nie wszyscy będą. Od inicjatywy jako partyjnej odciął się wicepremier Jarosław Gowin. „Okrągły stół ws. sądownictwa uważam za potrzebny. Spór osiągnął bowiem taką ostrość, która zagraża bezpieczeństwu prawnemu Polaków. Nie może to być jednak inicjatywa partyjna. Czekam na ruch bezstronnych autorytetów” – napisał na Twitterze. Politycy obozu władzy traktują inicjatywę jako wpisaną w prezydencką kampanię lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że mimo wcześniejszych deklaracji niepewny stał się udział szefa KPRM Michała Dworczyka. Od organizatorów słyszymy, że pojawić się może Małgorzata Paprocka, dyrektor biura prawa i ustroju w Kancelarii Prezydenta RP. – Liczymy na obecność polityków Zjednoczonej Prawicy, szczególnie że były wstępne potwierdzenia obecności. Jeśli jednakże nikt się nie pojawi, widok pustych krzeseł będzie wymowny – mówi wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL).
W środę w Senacie ruszają prace nad ustawą dyscyplinującą sędziów, którą przygotował PiS. Wówczas mają ją opiniować połączone senackie komisje ustawodawcza oraz praw człowieka, praworządności i petycji. Opozycja może więc wykorzystać tezy z obrad okrągłego stołu jako uzasadnienie do daleko idących poprawek ustawy bądź jej odrzucenia. Zresztą ludowcy, organizując spotkanie, uprzedzili wydarzenia, bowiem marszałek Senatu Tomasz Grodzki zapowiadał szerokie konsultacje ustawy w tej izbie. Chodzi m.in. o zorganizowanie wysłuchania publicznego, na które mają być zaproszone wszelkie zainteresowane strony. Opozycja będzie starała się wydłużać prace nad ustawą w izbie wyższej i prowadzić je w maksymalnie spektakularny sposób, tak by scementować front jej przeciwników i utrudnić potem PiS-owi wprowadzenie jej w życie. Choć – jak wynika z naszych informacji – na razie nie ma intencji wydłużania prac nad ustawą do maksymalnie dopuszczalnego dla Senatu terminu 30 dni. Senat zapewne zajmie stanowisko wobec niej na posiedzeniu w połowie stycznia.
Reklama
Marszałek Senatu w śro dę udaje się do Brukseli, by z wiceszefową KE Verą Jourovą skonsultować ustawę dyscyplinującą. To powoduje sprzeciw polityków PiS, według których Tomasz Grodzki prowadzi „równoległą politykę zagraniczną” w stosunku do rządu, a jego działanie nie ma oparcia w konstytucji. Marszałek odpowiada, że art. 8 Regulaminu Senatu przewiduje m.in., że marszałek Senatu „prowadzi sprawy z zakresu stosunków z Sejmem, z parlamentami innych krajów, a także instytucjami oraz innymi organami Unii Europejskiej”.
W sobotę ulicami Warszawy przejdzie Marsz tysiąca tóg. Uczestnicy mają być ubrani w togi i mieć zaklejone usta na znak protestu przeciwko reformom PiS w wymiarze sprawiedliwości. ©℗

>>> POLECAMY: Jeden podatnik może mieć dwa mikrorachunki: z numeru NIP i PESEL. Z którego korzystać?