Do gwałtownego wzrostu napięcia na Bliskim Wschodzie doszło po amerykańskim ostrzale międzynarodowego lotniska w Bagdadzie, przeprowadzonym w nocy z czwartku na piątek, podczas którego zginął irański generał Kasem Sulejmani, dowódca elitarnej irańskiej jednostki Al-Kuds oraz jeden z dowódców proirańskiej milicji w Iraku Abu Mahdi al-Muhandis. Iran zapowiedział odwet za zabójstwo Sulejmaniego. Parlament Iraku na nadzwyczajnej sesji w niedzielę uchwalił rezolucję, wzywającą rząd do podjęcia działań zmierzających do zakończenia obecności w tym kraju wszystkich zagranicznych żołnierzy, w tym oddziałów amerykańskich.

W poniedziałek podczas posiedzenia, NATO zdecydowało, że ze względów bezpieczeństwa zawiesza operacje szkoleniowe w Iraku. Również walcząca z Państwem Islamskim (IS) międzynarodowa koalicja pod wodzą USA w Iraku ogłosiła zawieszenie działań szkoleniowych i wsparcia dla sił bezpieczeństwa Iraku w związku z nalotami na bazy, w których stacjonują jej żołnierze.

Jabłoński pytany jakie stanowisko powinna przyjąć Polska wobec narastającego konfliktu na Bliskim Wschodzie pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Iranem, odpowiedział, że będzie apelować o deeskalację konfliktu, ale zarazem wypełniać zobowiązanie sojusznicze wynikające z członkostwa w Pakcie Północnoatlantyckim.

"Nie jesteśmy państwem, które będzie dążyło do eskalacji konfliktu w Iraku i zaangażuje się w wojnę na Bliskim Wschodzie. Nie ma o tym nawet mowy. Będziemy jednak wypełniali zobowiązania sojusznicze wynikające z naszego członkostwa w NATO i udzielali tyle wsparcia, ile wymaga od nas Pakt. Jeśli będzie to od nas wymagane - pojawimy się w Iraku, jednak przede wszystkim wzywamy państwa do deeskalacji konfliktu" - powiedział wiceszef MSZ.

Reklama

Paweł Jabłoński pytany o obecną sytuację na Bliskim Wschodzie, oznajmił, że liczy na to, że decyzje podejmowane w tej sprawie przez strony konfliktu nie są ostateczne oraz że władze irackie będą otwarte na argumenty NATO. "Liczymy na to, że decyzje podejmowane pod wpływem emocji w pierwszych dniach konfliktu nie są ostateczne. Wierzymy, że obecność NATO w regionie bliskowschodnim ma głęboki sens w walce z ugrupowaniami terrorystycznymi. Mamy nadzieję, że władze irackie będą otwarte na nasze argumenty, nie możemy jednak pozostawać na terenie ich kraju niezgodnie z ich wolą. Po wczorajszym posiedzeniu Rady Sojuszu Północnoatlantyckiego postanowiono, że misja NATO zostaje tam chwilowo zawieszona" - podkreślił.

Wiceszef MSZ ocenił, że sprzeczne doniesienia o obecności wojsk amerykańskich w Iraku to efekt wojny informacyjnej. "Na ten moment Amerykanie nie podjęli decyzji o wycofaniu wojsk. Trwa wojna informacyjna, więc różne informacje są wyciągane na pierwszy plan. USA prawdopodobnie ma najlepsze rozeznanie sytuacji w regionie, zaś atak na Sulejmaniego był podyktowany jego wcześniejszą działalnością, ponieważ z jego inicjatywy Iran atakował sojuszników amerykańskich" - dodał Jabłoński.(PAP)