"Miejmy nadzieję, że w Waszyngtonie będzie teraz wystarczająco zdrowego rozsądku, by skupić się nie na (irańskim) ataku rakietowym, a na oświadczeniu oficjalnego Teheranu, że +tym samym proporcjonalna odpowiedź została ukończona+. Pojawiła się szansa na to, by na obecnym etapie przerwać zaklęty krąg wzajemnej przemocy i przenieść sytuację na płaszczyznę polityczną" - oświadczył w środę Kosaczow.

"Tej szansy nie można stracić" - zaapelował w komentarzu na Facebooku parlamentarzysta, który kieruje komisją spraw zagranicznych w Radzie Federacji.

Znany rosyjski ekspert w sprawach międzynarodowych Fiodor Łukjanow ocenia, że region znalazł się "na krawędzi wielkiej wojny", a prezydent USA Donald Trump stoi przed wyborem odpowiedzi na irański ostrzał.

"Z jednej strony, jest on zobowiązany, w duchu swoich wcześniejszych deklaracji, odpowiedzieć ostro na irański atak. Z drugiej strony oznaczać to będzie, że dalsze odpowiedzi Iranu będą nieuchronne i później wszystko niemalże bez alternatywy pójdzie w kierunku działań wojennych" - powiedział Łukjanow agencji TASS.

Reklama

Zdaniem politologa dla Iranu najważniejsze było, by "pokazać, że jest zdolny do odpowiedzi", a nie zadanie strat, bowiem irański potencjał wojskowy jest nieporównywalny z amerykańskim. Jeśli jednak eskalacja będzie trwała nadal, to - zdaniem rosyjskiego eksperta - Iran może obrać taktykę działań pośrednich, angażując do nich proirańskie ruchy szyickie na całym Bliskim Wschodzie.

"Będzie to przypominało wydarzenia sprzed 30-40 lat, z atakami na obiekty amerykańskie, przy czym nie z bezpośrednimi atakami militarnymi, a z użyciem innych metod. A to pociąga za sobą kolejny poziom eskalacji" - powiedział Łukjanow.

W nocy z wtorku na środę amerykańska baza lotnicza Ain al-Asad w środkowym Iraku oraz lotnisko wojskowe w Irbilu w irackim Kurdystanie zostały ostrzelane pociskami rakietowymi wystrzelonymi z terytorium Iranu. Na obie bazy spadło według różnych źródeł od 12 do 22 pocisków.

Według irańskich władz ostrzał baz to pierwsza część odwetu za zabicie przez wojska USA w ubiegłym tygodniu w Bagdadzie generała Kasema Sulejmaniego, dowódcy elitarnej irańskiej jednostki wojskowej Al-Kuds.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)