Jak podkreśliła ekspertka, ceny ropy na światowych rynkach rosną. "Pierwsza reakcja nastąpiła w nocy z wtorku na środę tuż po ataku na amerykańskie bazy wojskowe w Iraku. To był dosyć mocny wzrost cen ropy Brent w okolice 72 dol. za baryłkę. Obecnie sytuacja się ustabilizowała na tyle, że ceny rosną, ale są na poziomie poniżej 69 dol. " - powiedziała Cieślak.

Według niej, jeśli ceny będą utrzymywały się w okolicach tego poziomu, to jest szansa, że na rynku "będzie dosyć spokojnie". "To nie znaczy, że nie będzie jakiegoś ruchu w górę lub w dół w cenach hurtowych. Nie musi się to jednak przekładać na serię podwyżek w detalu" - oceniła.

Dodała, że potencjał do podwyżek, jeśli chodzi zwłaszcza o olej napędowy, utrzymuje się. "Te ceny mogą w tym tygodniu urosnąć, co wcale nie musi wynikać z wydarzeń, które na bieżąco obserwujemy w Iranie" - podkreśliła.

Wyjaśniła, że niski poziom marży w ostatnim czasie spowodował, że "ruchy cenowe mogą następować". "Po nocnych atakach Iranu na bazy amerykańskie, teraz czekamy na reakcję Stanów Zjednoczonych. Nerwowość na rynkach będzie się utrzymywała, będziemy mieli do czynienia z gwałtownymi, nerwowymi ruchami na ropie naftowej" - powiedziała.

Reklama

Ekspertka przypomniała, że po gwałtownych wzrostach cen w piątek, w poniedziałek i jeszcze we wtorek sytuacja uspokoiła się, aż do dzisiejszej nocy. "Każde działanie eskalujące konflikt będzie pewnie wpływało na ceny. Ale dopóki nie dojdzie do realnych zagrożeń w dostawach ropy naftowej z kierunku Bliskiego Wschodu, czyli trwałego ograniczenia podaży, to te reakcje poza tym, że będą nerwowe nie muszą przekładać się na trwałą tendencję wzrostową, jeżeli chodzi o poziom cen ropy i w konsekwencji o wzrosty cen na rynku krajowym" - oceniła.

Jak wskazał w środę sekretarz generalny Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) Mohammad Barkindo, cytowany przez agencję Reuters, irackie instalacje naftowe są bezpieczne, produkcja nie została przerwana. "To wielka ulga, że instalacje naftowe w Iraku są nadal zabezpieczane, produkcja jest kontynuowana i efektywna" - powiedział Barkindo. Podkreślił, że sama OPEC "nie może wziąć na siebie odpowiedzialności za utrzymanie stabilnego rynku ropy".

Środowy serwis BBC podał, że ceny ropy wzrosły po tym, jak Iran wystrzelił pociski w dwie amerykańskie bazy wojskowe w Iraku. Na wartości zyskały też waluty tzw. bezpiecznego schronienia, takie jak złoto i japoński jen. Agencja AP zwróciła też uwagę na środowy spadek azjatyckich rynków akcji.

W nocy z wtorku na środę amerykańska baza lotnicza Al Asad w pobliżu miasta Hit w środkowym Iraku oraz lotnisko wojskowe Irbilu w irackim Kurdystanie zostały ostrzelane pociskami wystrzelonymi z terytorium Iranu. Na obie bazy spadło ponad tuzin pocisków.

Jak podała związana z rządem w Teheranie prywatna irańska agencja Fars, lotnictwo irańskie użyło pocisków krótkiego zasięgu Fateh-313. W ocenie amerykańskiego wywiadu wojskowego, Iran dysponuje arsenałem obejmującym ponad 2 tys. pocisków balistycznych.

Amerykańska baza lotnicza Al Asad jest wykorzystywana przez wojska USA w ramach Międzynarodowej Koalicji walczącej z Państwem Islamskim. Jest ona również miejscem stacjonowania około setki personelu wojskowego z Polski. W bazie wojskowej w Irbilu w irackim Kurdystanie, którą również ostrzelano, przebywa z kolei oprócz Amerykanów 115 żołnierzy niemieckich.

Ani amerykańskim, ani sojuszniczym żołnierzom nic nie zagraża - zapewniają władze wojskowe krajów zaangażowanych w działania koalicji. Stan liczbowy kontyngentu USA w Iraku wynosi 5 tys. żołnierzy.

>>> Czytaj teraz: Ceny ropy gwałtownie wzrosły po ataku Iranu na bazy USA