Taka propozycja padła z ust dwójki demokratycznych kandydatów na prezydenta Stanów Zjednoczonych – Berniego Sandersa oraz Elizabeth Warren. Co prawda wybory odbędą się dopiero w listopadzie, ale politycy już prześcigają się w pomysłach na zdobycie głosów.
O jaki dług chodzi? O pożyczki studenckie – drugie co do wielkości, po kredytach hipotecznych, zobowiązanie Amerykanów, którego wielkość w 2018 r. stanowiła prawie 8 proc. PKB kraju. Umorzenie wszystkim całych pożyczek zaproponował senator Bernie Sanders, zaś redukcję zadłużenia o 40 proc. – senator Elizabeth Warren. To tylko obietnice, ale ich realizacja miałaby realne konsekwencje, o czym wiemy z pracy Marca di Maggio (Uniwersytet Harvarda), Ankity Kaldy (Uniwersytet Indiany) oraz Vincenta Yao (Uniwersytet Georgii).
Zapomnienie długów już się raz w historii USA zdarzyło: w 2017 r. Consumer Financial Protection Bureau (CFPB, Biuro Ochrony Finansów Konsumentów) ujawniło w drodze dochodzenia, że największy prywatny właściciel pożyczek studenckich, National Collegiate Student Loan Trusts (NCSLT), nie jest w stanie udowodnić posiadania praw do ich części. Wyrok sądu był błogosławieństwem dla prawie 10 tys. Amerykanów, którzy nie musieli już spłacać kredytów. Di Maggio, Kalda i Yao porównali losy owych szczęśliwców z pechowcami – tymi, którzy wciąż muszą oddać pożyczone przed laty pieniądze.
Treść całej opinii można przeczytać w piątkowym, weekendowym wydaniu DGP albo w cyfrowej wersji wydania.
Reklama