Podobno kiedyś grupa inżynierów z NASA została zapytana, co jest trudniejsze: budowa rakiety, która przetrwa w kosmosie, czy zarządzanie zespołem ludzkim. Odpowiedzieli bez wahania, że trudniejsze jest zarządzanie ludźmi.
ikona lupy />
DGP
A kiedy jeszcze dowiedzieli się, że chodzi o zespoły rozproszone w różnych miejscach – uciekli w popłochu do swoich rakiet, które zdawały się im dziecinną igraszką.
Lekko przerobiłem anegdotę (pojawia się również w tej książce), by pokazać rodzaj stopniowania rzeczy trudnych – z przywództwem sprawowanym na odległość jako wyższą szkołą jazdy (przynajmniej jeśli zestawić ją z przywództwem zwykłym). Tymczasem konieczność zarządzania zespołami, których fizycznie nie sposób zebrać w jednym miejscu, staje się codziennym wyzwaniem wielu menedżerów.
Reklama
Książka Kevina Eikenberry’ego i Wayne’a Turmela daje przynajmniej jakąś nadzieję na ogarnięcie tematu. Przedstawia czytelnikowi 19 czytelnych zasad, zgodnie z którymi można się do tego zabrać. Najważniejsza z nich głosi, że na pierwszym miejscu jest przywództwo.
Treść całej recenzji można przeczytać w piątkowym, weekendowym wydaniu DGP albo w cyfrowej wersji wydania.
Kevin Eikenberry, Wayne Turmel, „Przywództwo na odległość. Jak być skutecznym przywódcą zespołów rozproszonych”, tłum. Marlena Justyna, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2019