Środowy poranek przynosi stabilizację notowań złotego, po tym jak wczoraj wyraźnie on się umocnił do głównych walut, czego konsekwencją był przejściowy spadek notowań EUR/PLN do 4,2107 zł, a USD/PLN do 3,7834 zł.

Obserwowane dziś rano lekkie pogorszenie nastrojów na rynkach globalnych i związany z tym wzrost awersji do ryzyka, mógłby prowokować korekcyjne osłabienie złotego, ale czekanie na szczegółowe dane o inflacji w Polsce, a przede wszystkim na podpisanie przez USA i Chiny pierwszej fazy porozumienia handlowego, będzie do tego skutecznie zniechęcać.

O godzinie 09:05 za euro trzeba było zapłacić 4,2228 zł, dolar kosztował 3,7955 zł, szwajcarski frank 3,9233 zł, a brytyjski funt 4,9410 zł. We wszystkich czterech przypadkach są to poziomy zbliżone do tych z wtorkowego zamknięcia.

Wydarzeniem dnia na krajowym rynku walutowym jest publikacja przez GUS szczegółowych danych o inflacji w grudniu. Zgodnie z wstępnym odczytem, inflacja nieoczekiwanie wystrzeliła do 3,4 proc. z 2,6 proc. R/R, co może zapowiadać jej wzrost powyżej 4 proc. już w styczniu i skok do 4,5 proc. w lutym. To poziom o około 1 punkt procentowy wyższy niż jeszcze kilka tygodni wcześniej można było zakładać.

Szybko rosnąca inflacja, a więc w jakimś stopniu czynnik zwiększający szanse na przyszłe podwyżki stóp procentowych w Polsce (chociaż obecnie RPP ten scenariusz wyklucza), to jeden z powodów obecnej siły złotego. Chociaż nie najważniejszy. Dziś jednak może powstrzymywać przed realizacją zysków na złotym.

Jeszcze mocniej przed zakupem walut i sprzedawaniem złotego będzie powstrzymywać czekanie na rychłe podpisanie przez USA i Chiny wstępnego porozumienia handlowego. Aczkolwiek trzeba też pamiętać, że ten czynnik jest już w znaczniej mierze zdyskontowany i raczej nie będzie stanowił nowego silnego impulsu do umocnienia złotego.

W dłuższym terminie obecna siła złotego może jeszcze przełożyć się na jego niewielkie umocnienie, ale raczej jesteśmy blisko końca tego procesu. Przynajmniej w przypadku EUR/PLN. Tu takim potencjalnym punktem zwrotnym są okolice 4,20 zł.

Obecnie poziom 4,20 zł jest nowym poziomem docelowym dla spadków EUR/PLN. Wcześniej, bo od połowy 2018 roku, taką rolę pełniły okolice 4,24-4,25 zł. Teraz jednak z uwagi na wzrost apetytu na ryzyko i wciąż dobre wyniki polskiej gospodarki, przy jednoczesnym gwałtownym skoku inflacji w Polsce, co już za jakiś czas może nawet wywołać dyskusję o możliwych podwyżkach stóp procentowych przez RPP, ta granica przesunęła się o 4-5 gr w dół. Nie można jednak zapominać, że wspomniane 4,20 zł jest odpowiednim 4,40 zł. To pewien punkt skrajny, który w dogodnych warunkach kurs waluty osiąga, ale po wszystkim wraca w okolice 4,30 zł, który to poziom jest osią wahań EUR/PLN od ponad 1,5 roku. Teraz też tak będzie. Rynek jest o tym mocno przekonany, na co wskazują chociażby prognozy kursu EUR/PLN w perspektywie kolejnych 12 miesięcy. Te dokładnie sytuują notowania euro na 4,30 zł na koniec 2020 roku.