Szwajcarska waluta jest silna nie od dzisiaj, trend jest widoczny od kilku dobrych dni, tygodni, a nawet miesięcy. Dzisiaj frank był na najwyższym poziomie wobec euro od 33 miesięcy, a dolara od 16 miesięcy. Czy chodzi tu tylko o przepływy związane z tzw. bezpiecznymi przystaniami?

Przecież w grudniu, a także w ostatnich dniach globalny sentyment był lepszy za sprawą oczekiwań związanych z umową handlową USA-Chiny. W tym kontekście warto spojrzeć na wykres CHFJPY, gdzie od października zauważalny jest wyraźny trend wzrostowy.

Frank zyskuje, bo pozycja SNB słabnie? Na rynku panuje przekonanie, że bank centralny ogranicza się tylko do werbalnych interwencji przy okazji okresowych posiedzeń, kiedy to przypomina o tym, że waluta jest „wysoko wyceniana”. Teoretycznie decydenci rezerwują sobie prawo do fizycznej interwencji na rynku w razie potrzeby, ale coraz rzadziej z tego korzystają. Zresztą, po tym jak SNB skapitulował kilka lat temu z obroną 1,20, przestano zwracać większą uwagę na to „mówi”. Taki obrót spraw daje pole do większej spekulacji. Pytanie tylko, czy, aby czasem nie oderwała się ona od fundamentów.

Wczoraj Departament Skarbu USA wpisał Szwajcarię na listę manipulatorów walutowych, usuwając z niej Chiny. Waszyngton twierdzi, że SNB w ostatnich latach zachowywał się jak spekulant próbując osłabiać franka, aby poprawić jego konkurencyjność. Nie wnikając zbytnio w zasadność tej argumentacji, Amerykanie przywołują jednak fakty, jakimi są chociażby dane nt. wymiany handlowej USA ze Szwajcarią – tutaj deficyt z roku na rok, powoli, choć systematycznie rośnie na niekorzyść USA.

O ile powyższe działania Amerykanów być może mają bardziej charakter wizerunkowy (na tej liście od dawna są chociażby Niemcy, którzy mają korzystać ze słabego euro – ciekawe, czy zatem mieliby wrócić do marki?), to dla rynku może być to sygnał, że SNB będzie jeszcze bardziej bierny niż jest. Efekt – zyskujący frank. Rynek zdaje sobie sprawę z tego, że decydenci nie zdecydują się na dalsze cięcia stóp procentowych ze względu na szkodliwość takiego ruchu dla własnego sektora bankowego. Pytanie tylko, czy jest inna alternatywa?

Reklama

>>> Czytaj też: To miała być tylko przejściowa terapia. Ujemne stopy procentowe od pięciu lat bolą Szwajcarów

Autor: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ