Unijni ministrowie spraw zagranicznych spotykają się na swoim regularnym, comiesięcznym posiedzeniu, dzień po szczycie w Berlinie, na którym przedstawiciele 16 państw i organizacji międzynarodowych zgodzili się, że embargo ONZ na dostawy broni do Libii ma być przestrzegane i monitorowane, a militarne wsparcie dla stron konfliktu wstrzymane. Uczestnicy szczytu zaapelowali też o rozbrojenie i demobilizację walczących oddziałów.

Borrell podkreślił, że unijni ministrowie będą rozmawiali o tym, jakiego rodzaju wkład UE może wnieść teraz w Libii. "Jest kilka możliwości, ale wiadomo, że zawieszenie broni wymaga, żeby ktoś je nadzorował. Nie można powiedzieć - oto mamy zawieszenie ognia - i zapomnieć o tym" - powiedział dziennikarzom w Brukseli Hiszpan.

Zwrócił uwagę, że konieczne jest m.in. kontrolowanie przestrzegania embarga na dostawy broni. Jeszcze do niedawna zajmowały się tym okręty pływające w ramach mandatu unijnej operacji Sophia. Jednak ze względu na stanowisko Włoch i brak porozumienia, gdzie wysadzać na ląd uratowanych na morzu imigrantów, państwa UE zdecydowały w 2019 roku, że operacja Sophia przestanie wysyłać jednostki patrolowe. Poza zwalczaniem przemytu ludzi przez Morze Śródziemne operacja przyczyniała się do egzekwowania na pełnym morzu u wybrzeży Libii embarga na broń nałożonego na ten kraj przez ONZ.

Mandat dowodzonej z Rzymu Sophii został ostatni raz przedłużony we wrześniu 2019 roku, ale bez możliwości wysyłania jednostek w morze. Z wypowiedzi Borrella wynika, że sytuacja ta może ulec zmianie.

Reklama

"Sądzę, że musimy ją (operację - PAP) ożywić, tak. Będziemy o tym rozmawiać" - podkreślił. Na rzecz takiego podejścia przemawia również zmiana władzy we Włoszech, bo to poprzedni rząd, w którym kluczową rolę odgrywał ówczesny wicepremier i szef MSW Matteo Salvini, sprzeciwił się przybijaniu statków z uratowanymi migrantami do włoskich portów.

Pytany, czy możliwe jest wysłanie wojsk do Libii, Borrell powiedział: zobaczmy, co myślą o tym ministrowie. "Na razie nikt na nic się nie zgodził. Jest jasne, że embargo na dostawy broni wymaga kontroli i jeśli chcemy utrzymać wstrzymanie ognia, ktoś musi je monitorować. Czy to będzie ONZ, Unia Afrykańska, UE, ktoś musi to robić" - oświadczył.

W szczycie w Berlinie, którego gospodarzem była kanclerz Angela Merkel, uczestniczyli m.in. prezydenci: Rosji Władimir Putin, Turcji Recep Tayyip Erdogan i Francji Emmanuel Macron oraz premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson, sekretarz stanu USA Mike Pompeo, a także dwaj główni adwersarze wojny domowej w Libii - premier popieranego przez ONZ libijskiego rządu jedności narodowej Fajiz Mustafa as-Saradż oraz generał Chalifa Haftar, dowódca samozwańczej Libijskiej Armii Narodowej.

>>> Czytaj też: Kanclerz Merkel: szczyt poświęcony Libii to sukces